Ostatnio mój syn który chodzi do drugiej klasy podstawówki zgłosił mi że skończył mu się atrament do pióra a przy okazji stwierdził że mógłbym mu kupić też nowe kredki i farbki bo tamte już mu się troszeczkę od września pokończyły więc jest taki fajny czas na uzupełnienie .Tak też zrobiliśmy .Po zakupach gdy przyszedłem do domu i wszystko wykładał mój syn i zaczął oglądać to powiedział że chyba pomyliłem kolor atramentu bo to jest chyba czarny a nie niebieski. Zdziwiony w tym zamieszaniu wypuściłem szklane opakowanie atramentu z pudełka .Upadło na podłogę tak niefortunnie że się rozbiło a część atramentu zachlapała brzeg dywanu. Bardzo żeśmy się tym zmartwili ale powiedzieliśmy sobie że będziemy jakoś to czyścić. Zaraz w ruch poszły gąbki i różne płyny do czyszczenia. Jednak cały czas coś zostawało .Potem znalazłam jakieś mleczko do czyszczenia i też coś zostało. Zaczęliśmy szukać na internecie jakiegoś przepisu na usuwanie plam atramentowych ale do końca coś nam zostawało. Stwierdziliśmy z synkiem że nic innego nam nie zostało jak tylko zwinąć dywan i zawieźć do punktu gdzie jest czyszczenie dywanów. Tak też zrobiliśmy .Pojechaliśmy i zostawiliśmy tam dywan. Pani go obejrzała i powiedziała że będzie to bardzo szybka robota że nawet możemy na to zaczekać .W tym czasie poszliśmy sobie do cukierni by kupić nasze ulubione słodycze z firmy Dr Gerard. Po jakieś godzinie przyszliśmy do tego punktu. Jak się okazało to wszystko było wyczyszczone. Zadowoleni pojechaliśmy do domu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz