czwartek, 30 czerwca 2022

Imieniny zięcia

   Dziś zięć ma imieniny. Wraz z córką zaprosili nas, oraz rodziców zięcia na obiad i ciasto. Niestety od dziś w naszym mieście odbywa się strajk pracowników autobusów miejskich i nic nie kursuje. Mieliśmy ogromny problem żeby przedostać się z miejsca na miejsce. Taksówki nie odpowiadały a na piechotę za daleko. Na szczęście młodsza córka wróciła szybciej do domu z pracy i podwiozła nas do drogiej córka a wieczorem odebrała. Dzień wcześniej przygotowałam mały torcik dla zięcia "Kremowy sernik na zimno z mascarpone". Przepis znalazłam na stronie internetowej dr Gerarda.

SKŁADNIKI:

  • 1 opakowanie wafli Pryncypałki dr Gerard (3 sztuki wafli wykorzystaj do dekoracji, opcjonalnie spód ciasta przygotuj z Pryncypałki Kokosowe)
  • 250 g serka mascarpone
  • 150 g serka kremowego, naturalnego
  • 300 g śmietanki kremówki 30%
  • 2 białe czekolady
  • ziarenka z 1 laski wanilii
  • owoce sezonowe do dekoracji
  • świeża mięta
  • tortownica o średnicy 24 cm

Polewa:

  • 70 g czekolady mlecznej
  • 40 g śmietanki kremówki 30%

SPOSÓB PRZYRZĄDZENIA:

Tortownicę o średnicy 24cm posmaruj olejem, nadmiar wytrzyj ręcznikiem papierowym. Na spód wyłóż pokruszone wafelki Pryncypałki, tak żeby pokryły dno tortownicy.

Do osobnej miski włóż serek mascarpone, serek kremowy, ziarenka z laski wanilii i dolej śmietanę. Miksuj do momentu, aż masa zrobi się zwarta i puszysta (około 5-7 minut).

W kąpieli wodnej rozpuść białą czekoladę, cały czas mieszając. Po rozpuszczeniu się czekolady odstaw na chwilę, żeby przestygła.

Do masy z serka mascarpone dolej czekoladę i miksuj całość do połączenia się składników. Przygotowaną masę przelej do tortownicy, wierzch ciasta wygładź. Tak przygotowany sernik odstaw do lodówki na całą noc.

Następnego dnia przygotuj polewę. Czekoladę rozpuść ze śmietanką, a następnie odstaw do przestygnięcia, żeby nabrała gęstszej konsystencji i polej nią ciasto. Aby uzyskać efekt lejącej się czekolady, należy przed dekorowaniem wstawić ciasto na 30 minut do zamrażarki.

Przed podaniem udekoruj sezonowymi owocami, wafelkami Pryncypałki oraz listkami świeżej mięty i jadalnymi kwiatami. Smacznego!



Zakończenie roku

   Dziś jest zakończenie roku szkolnego. Koleżanka, której córka kończy ósmą klasę szkoły podstawowej poprosiła mnie abym przygotowała ciasto. Cała klasa wraz z nauczycielką, w ramach pożegnanie chce po całej ceremonii wręczenia świadectw usiąść przy stole i zjeść wspólnie ciasto oraz wypić skoczek, herbatkę bądź kto woli kawę. Ponieważ zakończenie ósmej klasy to bardzo ważna uroczystość, denerwowałam się odrobinę że coś mi nie wyjdzie. Postawiłam więc na sprawdzone przepis ze strony internetowej dr Gerarda na "Puszysty sernik z ricottą". 

SKŁADNIKI:

  • 200g ciasteczek Dr Gerard Christmas Bauble
  • 100g roztopionego masła
  • 2 łyżki miodu
  • 400g ricotty
  • 150g cukru
  • 200g śmietanki 30% – do ubicia
  • 1 łyżka ekstraktu waniliowego
  • 3 płatki żelatyny (6g)
  • Owoce sezonowe do dekoracji
  • Świeża mięta
  • Forma (20×20)

SPOSÓB PRZYRZĄDZENIA:

Wymieszać trzepaczką ricottę oraz ekstrakt waniliowy, następnie w osobnej misce ubić na sztywno śmietankę i dodać do uprzednio przygotowanej masy. Odstawić w temperaturze pokojowej.

W osobnym pojemniku zblendować ciasteczka Christmas Bauble na „pył”. Następnie dodać do nich miód, rozpuszczone masło i dobrze wymieszać. Uzyskaną masę przełożyć na spód oraz brzegi foremki.

Do małej miseczki z zimną wodą włożyć płatki żelatyny i zaczekać, aż zmiękną. Następnie w rondelku umieścić żelatynę oraz 4 łyżeczki kremu z ricotty – trzymać na ogniu i mieszać do momentu rozpuszczenia żelatyny. Uzyskaną masę dodać do poprzednio przygotowanego kremu z ricotty, dokładnie wymieszać i przelać do formy.

Tak przygotowany sernik odstawić do lodówki na co najmniej 4-5 godzin. Przed podaniem udekorować sezonowanymi owocami oraz listkami świeżej mięty.


Wszystko wyszło idealnie. Wszyscy uczniowie zajadali się ciastem do ostatniego okruszka a nauczycielka poprosiła córkę mojej koleżanki o przepis. 


Lizaki dla dzieci

   Kuzynka wyprawia córce dziesiąte urodziny na sali zabaw. Będzie animatorka i wiele atrakcji dla dzieci. Poza jedzeniem poprosiła mnie abym przygotowała słodkie przekąski. Postawiłam na "Lizaki brownie z chrupiącymi kawałkami PryncyPałek". Przepis znalazłam na stronie internetowej dr Gerarda.

SKŁADNIKI:

  • Wafelki PryncyPałki dr Gerard (różne smaki)
  • 4 jajka
  • 1 szklanka cukru
  • 2 tabliczki gorzkiej czekolady
  • 3/4 kostki masła
  • 1/4 szklanki cukru
  • 6 łyżek gorzkiego kakao
  • szczypta soli
  • 2 łyżki serka Mascarpone
  • tabliczka białej lub gorzkiej czekolady

do dekoracji posypki kolorowe, wiórki kokosowe lub posiekane bakalie

patyczki do lizaków (lub drewniane, długie wykałaczki do szaszłyków)

SPOSÓB PRZYRZĄDZENIA:

Masło rozpuścić w rondelku wraz z 2 tabliczkami czekolady i odstawić do wystygnięcia. Jajka zmiksować z cukrem (na dużych obrotach miksera), aż masa zbieleje i będzie puszysta. Następnie dodać mąkę, kakao, sól i mieszać na wolnych obrotach, aż do połączenia składników. Do masy wlać rozpuszczone masło z czekoladą i zmiksować na gładką masę.

Ciasto wlać do wyłożonej papierem do pieczenia płaskiej blachy i piec w 180 stopniach około 25 minut. Gotowe, powinno być chrupiące na wierzchu, a wewnątrz delikatnie mokre. Po ostudzeniu przełożyć ciasto do miski, dodać serek Mascarpone oraz pokruszone wafelki PryncyPałki i zagnieść rękami na gładką masę. Formować niewielkie kulki i układać je w wyłożonej papierem do pieczenia brytfance, a następnie umieścić w lodówce na około godzinę. W kąpieli wodnej rozpuścić osobno czekolady (białą czekoladę tuż po rozpuszczeniu trzeba przestać podgrzewać, ponieważ twardnieje). W każdą schłodzoną kulkę z ciasta wbić zamoczony w czekoladzie patyczek (dzięki temu będzie się on lepiej trzymał) i ponownie schować je do lodówki na około 30-40 minut.

Jeszcze raz rozpuścić czekoladę, a w miseczkach lub na spodkach przygotować posypki. Przyda się również pęsetka do precyzyjnego ozdabiania lizaków (opcjonalnie).

Każdy lizak pokryć czekoladą (bardzo dobrze sprawdza się do tego szeroki nóż bez ząbków, z zaokrąglonym czubkiem) i na „mokrą” jeszcze czekoladę nakładać posypki.

Gotowe lizaki ustawić w szklankach i wstawić do lodówki na kolejną godzinę.


Ciasto dla koleżanki

    Męża koleżanka z pracy zapytała go czy mogła bym zrobić placek na jej urodziny ponieważ jadła moje wyroby i bardzo jej smakowały. Każdy z nich gdy ma urodziny przynosi ciasto a cała załoga może się poczęstować i wypić kawę. Oczywiście nie obyłoby się bez głośnego śpiewania sto lat. Oczywiście nie mogłam jej odmówić zwłaszcza że pieczenie ciast to dla mnie czysta przyjemność. Przygotowałam dla niej "Sernik z różową truskawkową pianką" z przepisu ze strony internetowej dr Gerarda.

SKŁADNIKI:

Sernik:

  • 1 kg sera twarogowego tłustego trzykrotnie mielonego
  • 1 szklanka cukru
  • cukier waniliowy
  • 2 budynie waniliowe bez cukru
  • 1 szklanka mleka
  • 4 jajka
  • 100 g masła
  • ciasteczka Maślane Listki dr Gerard

Pianka:

  • 1 galaretka truskawkowa lub pomarańczowa
  • 2 łyżeczki żelatyny
  • 1/2 kg truskawek zblendowanych
  • 300 g jogurtu greckiego

SPOSÓB PRZYRZĄDZENIA:

W garnku rozpuścić masło, następnie dodać cukier, cukier waniliowy, twaróg, jajka – PRZEZ CAŁY CZAS ENERGICZNIE MIESZAĆ! (można użyć miksera w razie powstałych grudek)

Do gotującej się masy na koniec dodać budyń rozpuszczony w mleku, ciągle mieszając.

Gdy masa ponownie się zagotuje i zacznie gęstnieć ściągnąć ją z ognia (masa zgęstnieje gdy ostygnie i postoi w lodówce!)

Blaszkę włożyć papierem, następnie wyłożyć pokruszonymi ciasteczkami. Lekko przestygniętą masę przelać do formy, na wierzchu posypać pokruszonymi ciastkami i lekko obciążyć.

Zostawić do ostygnięcia

Galaretkę i 2 łyżeczki żelatyny rozpuścić wg przepisu, ale zmniejszyć ilość wody o połowę, następnie poczekać aż ostygnie.

Zblendowane truskawki połączyć z jogurtem i dodać do tego zupełnie wystygniętą, ale jeszcze płynną galaretkę, wszystko dobrze wymieszać, wylać na ostygnięty sernik i wstawić na noc do lodówki.


Powrót do domu

   Po powrocie z Gdyni mieliśmy ochotę na odrobinę mniej słodkie przekąski. Stwierdziłam że zrobię nasze ulubione "Zawijasy drożdżowe z drażetkami Maltikeks". Przepis znalazłam na stronie internetowej dr Gerarda.

SKŁADNIKI:

  • 150g Malitkeks Czekolada Gorzka dr Gerard
  • 25 g świeżych drożdży
  • 120 g masła
  • 1 szklanka mleka
  • 550 g mąki pszennej
  • 1/4 szklanki cukru + 3 łyżki dodatkowo
  • 2 żółtka + 1 dodatkowe
  • 1 łyżeczka esencji waniliowej (opcjonalnie)
  • 1 łyżeczka cynamonu

SPOSÓB PRZYRZĄDZENIA:

W szklance rozrobić drożdże z łyżką mleka i łyżeczką cukru, odstawić na około 15 minut, żeby wyrosły. W tym czasie w rondelku rozpuścić masło, zdjąć z gazu i dodać szklankę mleka, wymieszać. Odczekać aż drożdże w szklance zaczną gęstnieć, pienić się i rosnąć. Do dużej miski przesiać mąkę, dodać drożdże, cukier, 2 żółtka i roztopione masło z mlekiem oraz esencję waniliową. Wszystko energicznie zagnieść, aż ciasto będzie tworzyć zwartą, gładką kulę, która nie będzie kleić się do rąk i ścianek miski. Owinąć miskę folią spożywczą i odstawić w ciepłe miejsce do wyrośnięcia na ok. 1 godzinę (ciasto powinno zwiększyć swoją objętość dwukrotnie).

Wyrośnięte ciasto rozwałkować na wysypanej mąką stolnicy na grubość około 5 mm tak, by miało kształt zbliżony do prostokąta. Całość obsypać 3 łyżkami cukru z cynamonem oraz drażami, po czym zwinąć w ścisły rulon wzdłuż długiego boku.

Gotową roladę pociąć ostrym nożem na 3-4 cm plastry i ułożyć na wyłożonej papierem blasze, uważając, by zachować większe odstępy (ciasto będzie rosnąć i może się skleić). Odstawić na około 30 minut do ponownego wyrośnięcia. W tym czasie nagrzać piekarnik do 180 stopni, a dodatkowe żółtko wymieszać z łyżką mleka. Tuż przed pieczeniem posmarować nim wszystkie bułeczki za pomocą pędzelka. Piec przez około 30-35 minut, aż będą rumiane.


Wycieczka nad morze

    Dzis jest Boże Ciało, a tym samym zaczęliśmy długi weekend ponieważ mąż ma wolne od pracy do końca tygodnia. Stwierdziliśmy że to dobry czas aby wybrać się w odwiedziny do koleżanki nad morze. Zadzwoniłam do niej a ona z entuzjazmem zaprosiła nas do siebie. Sprawdziliśmy rozkład jazdy pociągów i już wieczorem było połączenie do Gdyni. Rano poszliśmy do kościoła a gdy wróciliśmy spakowaliśmy walizki. Ponieważ było jeszcze dużo czasu do pociągu stwierdziłam, że zrobię ciasto "Tarta z owocami leśnymi na spodzie z ciasteczek wit’AM" z przepisu ze strony internetowej dr Gerarda. 

SKŁADNIKI:

Spód:

  • 300g bardzo drobno pokruszonych Ciasteczek wit’AM musli mleko czekolada dr Gerard
  • 75g roztopionego masła + masło do wysmarowania formy
  • 250ml śmietany kremówki
  • 200g serka Mascarpone
  • 3 czubate łyżki owoców leśnych (maliny, truskawki, jagody)
  • listki mięty do dekoracji

SPOSÓB PRZYRZĄDZENIA:

Formę do tarty wysmarować masłem. Pozostałe masło roztopić, dokładnie wymieszać z pokruszonymi ciasteczkami. Gotową masę wyłożyć do formy i mocno ugnieść. Piec w 180 stopniach przez 10 minut i odstawić do wystygnięcia.

Śmietanę ubić na prawie sztywno, dodać cukier, serek Mascarpone i dokładnie wymieszać.

Gotowy krem wyłożyć na ostudzony spód, ułożyć na nim owoce i udekorować listkami mięty.


Tarta wyszła idealnie. Zapakowałam ją w specjalny sztywny pojemnik aby podczas drogi nic się jej nie stało. Gdy byliśmy gotowi poszliśmy na tramwaj. Na Dworcu okazało się, że pociąg niestety jest opóźniony ale tylko pół godziny. Gdy dojechaliśmy na miejsce koleżanka czekała już na nas na dworcu. Pojechaliśmy do jej domu, zrobiliśmy kawę i pokroiliśmy tartę. Koleżance bardzo smakowała a ja byłam zadowolona że mogłam coś dla niej zrobić. 


Pyszny sernik

 Dziś przygotowałam dla Was przepis na przepyszny "Sernik nowojorski na spodzie z ciasteczek wit’AM i z solonym karmelem". Przepis znalazłam na stronie internetowej dr Gerarda.

SKŁADNIKI:

Spód:

  • 300 g ciasteczek wit’AM dr Gerard
  • 75 g roztopionego masła

Masa serowa:

  • 1 kg sera na sernik
  • 2 jajka
  • 250 g cukru
  • 3 łyżki mąki
  • 1 łyżeczka ekstraktu waniliowego
  • skórka i sok z jednej cytryny
  • 300 ml kwaśnej śmietany

Solony karmel:

  • 100 g cukru 
  • 1 czubata łyżka gęstej kwaśnej śmietany
  • sól morska

SPOSÓB PRZYRZĄDZENIA:

Tortownicę o średnicy 23 cm wyłożyć papierem do pieczenia, ranty posmarować masłem. Pozostałe masło roztopić i dokładnie wymieszać z pokruszonymi ciasteczkami wit’AM dr Gerard.

Gotową masą wyłożyć tortownicę, mocno ugnieść, piec przez 10 minut w 180 stopniach i odstawić do wystygnięcia.

Za pomocą miksera wymieszać ser, aż będzie puszysty (około 2 minut), potem stopniowo wsypywać cukier, a potem mąkę. Cały czas mieszając, dodać ekstrakt waniliowy, sok i skórkę z cytryny oraz jajka (jedno po drugim). Na koniec wszystko wymieszać ze śmietaną – na tyle długo, by całość była puszysta.

Gotową masę wylać na wcześniej przygotowany spód i włożyć do piekarnika nagrzanego do 220 stopni. Po 10 minutach pieczenia zmniejszyć temperaturę do 140 stopni i piec kolejne 25 minut. Po wyłączeniu piekarnika zostawić w nim ciasto do wystygnięcia przez 2 godziny, żeby sernik nie „usiadł”. Gdy ciasto już wystygnie, delikatnie wyjąć je z formy.

Solony karmel

Do małego rondelka wsypać 1/3 ilości cukru na karmel. Podgrzewać na małym ogniu, cały czas pilnując, żeby się nie przypalił, a gdy zacznie się karmelizować, lekko potrząsnąć rondelkiem i dodać kolejną partię cukru. Gdy cały się rozpuści, zdjąć z gazu i od razu dodać śmietanę, szybko i dokładnie wymieszać tak, by nie było grudek (jeżeli jakieś zostały, postawić rondelek na palniku i dokładnie mieszać, aż się rozpuszczą). Po uzyskaniu jednolitej masy, należy znów ją podgrzać, cały czas mieszając, aż osiągnie konsystencję karmelu i dodać sól. Za pomocą łyżki lub noża nanieść ciepły karmel na wystudzone ciasto.


Lody dla ochłody

 Dzisiejszego dnia temperatura sięgała 30 stopni Celsjusza. W tak upalny dzień nawet wentylatorem nie byliśmy w stanie się ochłodzić. Po południu miała odwiedzić nas córka z wnuczką więc około południa postanowiłam zrobić zimne przekąski. Postawiłam na "Deser lodowy z domowym sosem z gorzkiej czekolady z mixem kruchych ciasteczek i Rurek Waflowych".

SKŁADNIKI:

  • Rurki Waflowe Kokosowe lub Czekoladowe dr Gerard
  • 1,5 szklanki wody
  • 3/4 szklanki cukru
  • 3/4 szklanki gorzkiego kakao
  • 30 g pokruszonej drobno gorzkiej czekolady
  • ulubione lody (np. bakaliowe i waniliowe)

SPOSÓB PRZYRZĄDZENIA:

Do rondelka z wodą dodać cukier oraz kakao, doprowadzić do wrzenia i gotować 30 sekund. Zdjąć z gazu, dodać pokruszoną czekoladę i odstawić na 5 minut.

Po tym czasie dokładnie wymieszać, aby masa była jednorodna (można zblendować przez ok. 2 minuty). Lody nałożyć do pucharków, polać ciepłym lub zimnym sosem czekoladowym i ozdobić ciasteczkami.


Oraz "Jogurtowe lody na patyku z owocami i kruszonką z Markiz Mafijnych"

SKŁADNIKI:

  • Ulubiony smak Mafijnych dr Gerard
  • 500 g gęstego jogurtu
  • 90 g miodu
  • 100 g owoców (np. truskawki, jagody, banany)
  • Patyczki do lodów

SPOSÓB PRZYRZĄDZENIA:

Jogurt wymieszać z miodem. Owoce pokroić na małe kawałki, a ciasteczka drobno pokruszyć.

Masę przelać do foremek, do połowy ich objętości, po czym dodać owoce i posypać na koniec kruszonymi ciasteczkami. Do foremek wbić patyczki i wstawić do zamrażarki.

WSKAZÓWKA: jeżeli nie masz foremek do lodów, użyj pojemników po małych jogurtach.


Oba przepisy znalazłam na stronie internetowej dr Gerarda.

Córka była zaskoczona moimi przekąskami, bardzo smakowało i jej i wnuczce, od razu poprosiła o przepis.


Urodziny przyjaciółki

   Dziś obchodzi urodziny moja przyjaciółka. Wraz z dwoma koleżankami postanowiłyśmy zrobić jej niespodziankę. Umówiłyśmy się wieczorem u mnie w domu na wino, pizzę i seans filmowy czyli to co moja przyjaciółka lubi najbardziej. Dzień wcześniej spotkałyśmy się i przygotowałyśmy tort urodzinowy taki który nasza jubilatka najbardziej lubi czyli "Tarta mocno czekoladowa z pomarańczą". Przepis znalazłam na stronie internetowej dr Gerarda.


SKŁADNIKI:

Spód:

  • 300 g listków kakaowych
  • 50 g masła
  • 1/2 gorzkiej czekolady

Krem:

  • 150g gorzkiej czekolady
  • 40 g masła
  • 3/4 szklanki śmietanki kremówki 36%
  • kieliszek rumu
  • skórka starta (drobno) z pomarańczy

Kandyzowane pomarańcze:

  • 1 duża pomarańcza (wyparzona i umyta)
  • 1/2 szklanka cukru
  • 1/2 szklanka wody

SPOSÓB PRZYRZĄDZENIA:

Ciastka pokruszyć, masło z czekoladą rozpuścić w kąpieli wodnej, następnie połączyć z ciastkami i dobrze wymieszać. Wcześniej posmarowaną masłem formę od tarty wyłożyć przygotowaną masą, dobrze docisnąć do blachy, następnie schłodzić.

Wszystkie składniki podgrzewamy w kąpieli wodnej, dobrze wymieszać, odstawić na chwilę do ostygnięcia, następnie wylać na schłodzony spód i poczekać aż zupełnie wystygnie; wstawić do lodówki.

Wodę i cukier podgrzewamy na głębokiej patelni (lub w garnku), wrzucamy pomarańcze pociętą na plastry i gotujemy ok. 40 min (ciągle sprawdzamy czy się nie przypala). 

Podstępem ściągnęłam moją przyjaciółkę do mojego domu, cały dzień udając że nie pamiętam o jej urodzinach. Gdy weszła zaczęłyśmy jej śpiewać stolat stojąc z tortem z zapalonymi w środku świeczkami. Jubilatka była bardzo zaskoczona a za razem szczęśliwa. Dawno nikt nie zrobił jej takiej niespodzianki. Reszta wieczoru przebiegła nam bardzo miło przy lampce wina i rozmowach a tort był wyśmienity. 


Dzień dziecka

    Czerwiec zaczęliśmy bardzo radością czyli dniem dziecka. Wraz z mężem po wcześniejszym kupieniu prezentów dla naszych córek, zięciów i wnuczek, zapakowaliśmy je w piękne paczuszki. Do paczek oprócz drobnych upominków dorzuciliśmy coś słodkiego biszkopty Kremówka śmietankowo-morelowa, Listki kruche maślane, wafelki oraz coś co sami wcześniej przygotowaliśmy a mianowicie "Crumble z jesiennych owoców z ciasteczkami wit’AM" z przepisu ze strony internetowej dr Gerarda 

SKŁADNIKI:

  • Kruche Rogaliki z cukrem pudrem dr Gerard
  • Ciasteczka wit’AM musli śliwki czekolada dr Gerard
  • Brzoskwinie, morele, śliwki
  • 3 łyżki brązowego cukru
  • 1 łyżeczka cynamonu
  • 1/3 kostki masła

SPOSÓB PRZYRZĄDZENIA:

Owoce przekroić na pół, usunąć z nich pestki i podsmażyć na połowie masła z dodatkiem cukru i cynamonu. Gdy owoce puszczą sok, zdjąć z ognia i ułożyć je w żaroodpornym naczyniu. Ciasteczka wraz z resztą masła zmiksować (delikatnie, tak by pozostały większe kawałki). Masę ciasteczkową wyłożyć na owoce. Piec 35 minut w 180 stopniach.

Podawać z bitą śmietaną.


Oraz "Kruche ciastka z drażami Maltikeks" również z przepisu ze strony internetowej dr Gerarda. 

SKŁADNIKI:

  • 300 g draży Maltikeks Czekolada Gorzka albo Mleczna dr Gerard
  • 175 g masła roztopionego
  • 250 g mąki pszennej
  • 1/2 łyżeczki sody
  • 1/2 łyżeczki soli
  • 200 g drobnego cukru brązowego
  • 100 g drobnego cukru
  • 2 łyżeczki ekstraktu waniliowego
  • 1 jajko
  • 1 żółtko

SPOSÓB PRZYRZĄDZENIA:

Piekarnik rozgrzać do 175 stopni. W misce wymieszać mąkę, sodę i sól. W oddzielnym naczyniu, za pomocą miksera, wymieszać masło i oba cukry na gładką masę (3-4 min), dodać ekstrakt, całe jajko i żółtko, a następnie wszystko ubić do uzyskania lekkiej, kremowej masy. Potem stopniowo dodawać sypkie składniki. Gdy wszystko będzie dokładnie zmiksowane, dodać draże Maltikeks Czekolada dr Gerard i delikatnie wymieszać szpatułką lub drewnianą łyżką. Za pomocą łyżki do lodów wykładać ciasto na papier do pieczenia, zachowując duże odstępy między porcjami.

Piec 15-17 minut, aż do uzyskania złotego koloru. Po wyjęciu z piekarnika ciastka będą jeszcze zbyt miękkie i mogą się łamać, dlatego należy odczekać kilka minut, żeby lekko przestygły i dopiero wtedy przełożyć je na czysty pergamin.


Najpierw pojechaliśmy do starszej córki, oczywiście z niespodzianką. Bardzo się ucieszyli na nasz widok. Wypiliśmy szybką kawkę, rozdaliśmy prezenty i ruszyliśmy w dalszą drogę do młodszej córki. Oni również bardzo się ucieszyli, prezenty wszystkim się podobały a my byliśmy zadowoleni z tak miło spędzonego dnia. 


Najlepsze słodkości

Zapraszam na ciasto kakaowo- makowe z dżemem, wafelkami, orzechami, rurkami i polewą. Idealne na każdą okazję. Spróbujecie? Oto potrzebne składniki:

Ciasto
-400 g margaryny
-8 jajek
-2 szklanki cukru pudru
-2,5 szklanki mąki pszennej
-2 łyżeczki proszku do pieczenia
-3 łyżki kakao
-3/4 szklanki maku

Polewa
-1/4 kostki margaryny
-3 łyżki cukru
-3 łyżki kakao
-2 łyżki mleka
-łyżeczka żelatyny

Dodatkowo
-wafelki od Dr Gerard z kremem z mleczną czekoladą
-duży słoik dżemu z czarnej porzeczki
-orzechy ziemne posiekane pół szklanki
-rurki waflowe od Dr Gerard z nadzieniem orzechowym 5-6 sztuk

Sposób przygotowania: ciasto: margarynę ucieram z cukrem pudrem, ucierając dodaję po jednym żółtku i mąkę przesianą z proszkiem do pieczenia. Białka ubijam z solą i łączę z ciastem. Ciasto dzielę na 2 części. Do jednej dodaję kakao, do drugiej mak. Blaszkę (około 25/40 cm) wykładam papierem do pieczenia. Na spód wykładam ciasto kakaowe, które smaruję połową dżemu, układam wafelki (podzielone na mniejsze części) od Dr Gerarda, nakładam resztę dżemu i wykładam ciasto makowe. Całość piekę około 40 minut w temperaturze 180 stopni. Po upieczeniu studzę. Polewa: żelatynę zalewam wodą i odstawiam do napęcznienia. Margarynę, kakao, cukier i mleko rozpuszczam, dodaję żelatynę i mieszam. Zimne ciasto smaruję polewą i dekoruję orzechami oraz rurkami waflowymi (pokrojonymi na mniejsze kawałki). Do przygotowania wykorzystałam słodkości od Dr Gerarda, ponieważ są najlepsze. Polecam i życzę smacznego!

Słodkich wakacji

 

SKŁADNIKI:

  • 1 opakowanie wafli Pryncypałki dr Gerard (3 sztuki wafli wykorzystaj do dekoracji, opcjonalnie spód ciasta przygotuj z Pryncypałki Kokosowe, albo inne biszkopty Kremówka śmietankowo-morelowa

  • 250 g serka mascarpone

  • 150 g serka kremowego, naturalnego

  • 300 g śmietanki kremówki 30%

  • 2 białe czekolady

  • ziarenka z 1 laski wanilii

  • owoce sezonowe do dekoracji

  • świeża mięta

  • tortownica o średnicy 24 cm

Polewa:

  • 70 g czekolady mlecznej

  • 40 g śmietanki kremówki 30%

SPOSÓB PRZYRZĄDZENIA:

Tortownicę o średnicy 24cm posmaruj olejem, nadmiar wytrzyj ręcznikiem papierowym. Na spód wyłóż pokruszone wafelki Pryncypałki, tak żeby pokryły dno tortownicy.

Do osobnej miski włóż serek mascarpone, serek kremowy, ziarenka z laski wanilii i dolej śmietanę. Miksuj do momentu, aż masa zrobi się zwarta i puszysta (około 5-7 minut).

W kąpieli wodnej rozpuść białą czekoladę, cały czas mieszając. Po rozpuszczeniu się czekolady odstaw na chwilę, żeby przestygła.

Do masy z serka mascarpone dolej czekoladę i miksuj całość do połączenia się składników. Przygotowaną masę przelej do tortownicy, wierzch ciasta wygładź. Tak przygotowany sernik odstaw do lodówki na całą noc.

Następnego dnia przygotuj polewę. Czekoladę rozpuść ze śmietanką, a następnie odstaw do przestygnięcia, żeby nabrała gęstszej konsystencji i polej nią ciasto. Aby uzyskać efekt lejącej się czekolady, należy przed dekorowaniem wstawić ciasto na 30 minut do zamrażarki.

Przed podaniem udekoruj sezonowymi owocami, wafelkami Pryncypałki oraz listkami świeżej mięty i jadalnymi kwiatami. Smacznego!

    Pamiętajcie o odwiedzeniu strony Dr Gerarda oraz profilu na FB, znajdziecie tam sporo informacji o nowościach, przepisy czytelników oraz wiele ciekawostek związanych z naszymi ulubionymi słodyczami takimi jak Listki kruche maślane.

Ciasto dyniowe

 

Cudowne ciasto dyniowe, moja żona jeszcze ma sekret i dodaje tam słodycze Dr Gerarda wafelki czy biszkopty Kremówka śmietankowo-morelowa, ale nieche zdradzić na jakim etapie dodaje i w jakiej ilości. Ciasto jest do polecenie



SKŁADNIKI

 20 PORCJI

  • 250 g PUREE Z PIECZONEJ DYNI

  • 200 g masła

  • 1 szklanka cukru

  • 1 opakowanie cukru wanilinowego

  • skórka starta z 1 pomarańczy lub 2 mandarynek

  • 3 jajka, oddzielnie żółtka od białek

  • 225 g mąki pszennej

  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia

  • 1 łyżeczka sody oczyszczonej

PRZYGOTOWANIE

  • Tortownicę o średnicy 23 - 24 cm posmarować masłem, spód wyłożyć papierem do pieczenia. Przygotować puree z dyni (PRZEPIS) - ma ono mieć gęstość śmietany i być lekko ciepłe lub w temp. pokojowej.

  • Piekarnik nagrzać do 180 stopni C.

  • Do garnka włożyć pokrojone na kawałeczki masło, roztopić na małym ogniu co chwilę mieszając (nie podgrzewać za mocno). Dodać cukier oraz cukier wanilinowy i wymieszać. Odstawić z ognia.

  • Mus z dyni włożyć do miski, dodać skórkę z pomarańczy, wlać roztopione masło z cukrem i wymieszać. Odłożyć pół szklanki otrzymanej masy na polewę. Do reszty dodać żółtka i wymieszać.

  • Białka ubić na sztywną pianę. Do oddzielnej miski przesiać mąkę i wymieszać ją z proszkiem do pieczenia oraz sodą.

  • Delikatnie połączyć składniki suche oraz mokre - mieszać wolno łyżką, tylko do połączenia się składników, pod koniec wmieszać delikatnie pianę z białek.

  • Masę wyłożyć do tortownicy. Wstawić do nagrzanego piekarnika i piec przez ok. 40 - 45 minut lub do suchego patyczka. Wyjąć z piekarnika i ostudzić.

    Pamiętajcie o odwiedzeniu strony Dr Gerarda oraz profilu na FB, znajdziecie tam sporo informacji o nowościach, przepisy czytelników oraz wiele ciekawostek związanych z naszymi ulubionymi słodyczami takimi jak Listki kruche maślane.



środa, 29 czerwca 2022

Sobotni marazm

Siedzieliśmy sobie oboje z Gabrysią, popijając co jakiś czas łyk porannej sobotniej kawy. Gabrysia wpatrzona była w ekran swojej komórki a ja wstałem aby przynieść sobie coś słodkiego – jakiś smaczny kęsek do kawy. W efekcie, przyniosłem i dla siebie – i dla Gabrysi. Mianowicie – nasze ulubione produkty firmy Dr Gerard - biszkopty Kremówka śmietankowo-morelowa, Listki kruche maślane, oraz to za czym moja żona wręcz szaleje – czyli wafelki „Pryncypałki”. To była sobota – ostatni dzień kwietnia. Gabrysia rzekła, że ciekawe jaka pogoda jest prognozowana na maj… Odpowiedziałem jej z odrobiną ironii, aby sprawdziła w przynajmniej trzech stacjach pogodowych, to wtedy jedna może się sprawdzi. A ona odpowiedziała mi na to całkiem poważnie, że na jutro – to znaczy, na niedzielę 1 maja - zapowiadają we wszystkich prognozach nadzwyczaj przyjemną aurę. I zaproponowała do tego, że może wybierzemy się następnego dnia do domku na działkę i rozpoczniemy majówką tegoroczny sezon grillowy…? Zaskoczony byłem taką propozycją, bo myślałem sobie, że przeglądnę program wydarzeń sportowych i po obfitym w wydarzenia kwietniu, odpocznę nieco w domu. Ale z drugiej strony stwierdziłem w swoich myślach, że jak zbierze się kilka znajomych osób z działek, to w szerszym gronie – przy ognisku albo grillu – jeszcze milej i ciekawiej będzie się oglądać różnego rodzaju wydarzenia sportowe. A jeśli nie będzie nic interesującego, to również będzie o czym wspólnie pogawędzić. Dlatego podjąłem decyzję, że zrobimy listę tego co nam będzie potrzebne i jedziemy natychmiast!

Szybka decyzja

Byłem dość mocno zaskoczony propozycją Gabrysi, z tym wyjazdem do domku na działkę. Tym bardziej, że do tej pory nikt z nas nawet nie wspomniał ani jednym słowem na ten temat. Nie byliśmy wcale przygotowani do tego wypadu. Ale pomyślałem sobie, że może to i dobrze, bo takie spontaniczne akcje często sprawdzają się najbardziej. Odpowiedziałem więc Gabrysi, że wpadła wręcz na fantastyczny pomysł – i że czym prędzej wyjedziemy, tym lepiej. Na początku należało zrobić plan działania i ustalić listę niezbędnych rzeczy, które powinniśmy tam zabrać. Czynności jakie powinniśmy tam wykonać, to ogólny przegląd po zimie, wietrzenie pomieszczeń – w razie potrzeby również osuszenie. No i sprzątanie i przygotowanie do tego, aby można było normalnie funkcjonować. A w ogrodzie? Przede wszystkim koszenie i późniejsze uporządkowanie wszystkiego. Od razu podjęliśmy taką decyzję, że będziemy tam nocować – może nawet przez dwie, albo i trzy noce. Należało zatem po drodze zrobić takie zakupy, żeby później nie jeździć w tą i powrotem po sklepach, kiedy okaże się że czegoś brakuje, żeby nie marnować czasu, bo na całą sobotę i tak zajęć będziemy mieli oboje co nie miara. Należało zaopatrzyć się w różnego rodzaju napoje i żywność, oraz przyjemności – do których w pierwszej kolejności zaliczyliśmy nasze ulubione produkty Firmy Dr Gerard: biszkopty Kremówka śmietankowo-morelowa, Listki kruche maślane, oraz wafelki. Na sobotę zabraliśmy ze sobą dania gotowe, tak aby można było je szybko podgrzać i zjeść – a nie przygotowywać od podstaw, gdyż zajmuje to zbyt wiele czasu. A na niedzielę – coś do grillowania, oraz świeże przyprawy. I tak zgodnie z zasadą: „pomyślane – wykonane”, w nieco ponad godzinę później, byliśmy z Gabrysią już na miejscu.

Czuć życie

Było bardzo przyjemnie. Odnosiłem wrażenie, że wiosenne chłody odeszły już w niepamięć. Ale też zdawałem sobie sprawę z tego, że są to tylko chęci, aby było już tylko przyjemnie i ciepło. Nie raz, nie dwa bywało tak, że oczekiwania stawały się złudne i zdecydowanie odbiegały od rzeczywistości. Ale ta sobota – ostatni dzień kwietnia, nie prognozowała jakichś pogodowych rewelacji. Było w miarę ciepło, powiewał lekki wiatr, słońce przeważnie przyświecało, ale od czasu do czasu chowało się za jakąś małą chmurką. Drzewka owocowe kwitły obficie w ogrodzie a trawa nadawała się już do koszenia. Na całe szczęście, prawie wcale nie było krecich kopców. Pszczoły naszego działkowego sąsiada Janka mocno uwijały się, przeskakując z kwiatka na kwiatek, zapylając owocniki kwiatostanów. Część ptaków uwijała się przy budowie swoich gniazd, zaś część świergotała tak że czasem aż w uszach dzwoniło. Początkowo trudno było przestawić się, nagle zmieniając realia miejskie, na – nazwijmy to – realia poza miejskie. Kiedy otworzyliśmy domek i sprawdziliśmy czy wszystko w środku jest w porządku, to poczułem chęć przegryzienia czegoś wyjątkowego. Takim wyjątkowym przysmakiem mogły być na przykład, jakieś produkty firmy Dr Gerard. Na przykład - biszkopty Kremówka śmietankowo-morelowa, Listki kruche maślane, albo wafelki. Jednak podczas rozpakowywania zakupów, nigdzie ich nie dostrzegłem. Zapytałem zatem Gabrysię, czy ona ich gdzieś nie włożyła. A Gabrysia żachnęła się i powiedziała, że zapomniała mi powiedzieć, ale nie było w tym sklepie co robiliśmy zakupy, tych produktów. No a później w całym pośpiechu i zamieszaniu, zapomniała mi o tym powiedzieć. Nie byłem zbytnio szczęśliwy z tego powodu, ale rada nie rada, należało wsiąść w auto i podjechać do najbliższego sklepu aby uzupełnić braki – bo bez smakołyków firmy Dr Gerard, ani rusz!

Niepewność

Do najbliższego sklepu było nieco ponad kilometr. Wydaje się że jest to niewiele – minuta w jedną stronę, minuta z powrotem – i gotowe. Ale łatwo powiedzieć – trudniej wykonać. Zawsze należy brać pod uwagę, że mogą pojawić się jakieś nieoczekiwane okoliczności, które mogą znacznie wydłużyć czas takiego wyjazdu do nawet najbliższego sklepu. Zapytałem tylko jeszcze Gabrysię, czy czegoś nie potrzebuje, bo jak przyjdzie co do czego, to ja jeszcze raz na pewno już nie pojadę. Dodałem jeszcze, że nie będę czekał bo szkoda czasu, jednak gdyby przyszło jej nagle coś do głowy, to niech dzwoni. Sięgnąłem do kieszeni, aby sprawdzić jeszcze czy mam telefon – był gotowy do działania. W chwilę później byłem już przed sklepem. Zrobiła się kolejka, gdyż jest to malutki sklepik – nie samoobsługowy. Stał przed nim samochód dostawczy, wyglądało więc na to, że przywieźli Świerzy nowy towar. A to zwiększało moje szanse na udane zakupy. Małym minusem całej sytuacji było jednak to, że wydłużało to nieco czas mojego powrotu na działkę, którego to czasu i tak było niewiele. Jednak żeby bilans był równy zeru, to musiało być coś za coś. Gabrysia jakoś nie dzwoniła do mnie, więc ja postanowiłem do niej zadzwonić. Chciałem dowiedzieć się, czy mam kupić coś wyjątkowego do grillowania – ale Gabrysia nie odbierała połączenia. W efekcie końcowym moich zakupów, oprócz tak bardzo przeze mnie upragnionych produktów firmy Dr Gerard - biszkopty Kremówka śmietankowo-morelowa, Listki kruche maślane i wafelki – kupiłem także kiełbaski, kaszaneczkę, żeberka, składniki do marynaty, oraz przyprawy do grillowania i pieczywo. W razie czego, gdyby Gabrysia się złościła – miałem alibi że nie odebrała połączenia!

Ulga po zakupach

Po powrocie ze sklepu, należało zabrać się do roboty. Ale jak myśli się nie o tym co należy, to i robota nie idzie – a nawet można sobie jakąś szkodę wyrządzić. Dlatego ażeby skoncentrować się wyłącznie i tylko na tym co powinienem, to najpierw zrobiłem sobie dużą kawę i przeprowadziłem test jakości i świeżości zakupionych smakołyków – produktów firmy Dr Gerard - biszkopty Kremówka śmietankowo-morelowa, Listki kruche maślane, oraz wafelki. Wiedziałem dobrze o tym że wszystkie są świeże – bo przecież przed chwilą, dopiero co zostały przywiezione do sklepu – i pyszne też jak zawsze. Ale wolałem przetestować je organoleptycznie. Koszenie trawy może być niebezpiecznym zajęciem, jeśli nie zachowa się należytej ostrożności i nie będzie się przestrzegać zasad BHP. A gdybym nie przetestował tych produktów, to mógłbym być rozproszony i zdekoncentrowany. No i w konsekwencji, mógłbym sobie przecież jakąś krzywdę zrobić. Gabrysia była zachwycona moimi zakupami. Przez ten czas jak mnie nie było, to pootwierała okna i przewietrzyła domek. Jak zapytałem ją o to dlaczego nie odebrała jak dzwoniłem, to odpowiedziała że telefon nie dzwonił, ale zaraz zaczęła go szukać i okazało się że go nie ma. U siebie zaraz sprawdziłem, jakie jest miejsce położenia telefonu Gabrysi, no i okazało się że zostawiła go w mieszkaniu… - co dość często się jej to ostatnio zdarza. Ale może to i dobrze – widocznie tak miało być.

Prawie dobrze

Prace na działce mozolnie posuwały się do przodu. Mozolnie – bo to był nasz pierwszy tegoroczny dłuższy wyjazd. Wcześniej byliśmy już wprawdzie kilka razy, ale tylko doglądnąć czy wszystko jest w porządku – i wracaliśmy z powrotem do domu. Nie byliśmy więc jeszcze tak wprawieni przy pracach działkowych. W dodatku, to jest działka typowo rekreacyjna – kilka drzewek, kilka krzewów, kwiaty i trawa. Miejsce na grilla i ognisko – no i malutki domek. Do wieczora udało mi się wszystko skosić, oraz podkosić podkasz arką. Nie zebrałem tylko tej skoszonej trawy, ale i tak było jej niewiele jak na pierwszy raz. W przerwach uzupełniałem paliwo w zbiorniku kosiarki, oraz nawadniałem swój organizm, gdyż pociłem się dość mocno. Gabrysia karmiła mnie przy tym smakołykami, wkładając do ust na przemian – raz wafelki, to znowu Listki kruche maślane, to innym razem biszkopty Kremówka śmietankowo-morelowa – czyli te produkty firmy Dr Gerard, które kupiłem wcześniej. Po zachodzie słońca przyjechali sąsiedzi – Janek z Zosią i pieskiem. Zaglądnęli do nas, to posiedzieliśmy chwilę i pogawędziliśmy sobie. Janek miał robotę przy swoich pszczołach – musiał doglądnąć czy wszystko jest tak jak ma być. Zosia miała zostać, ale stwierdziła że weźmie sobie coś do czytania, pozamyka wszystko szczelnie w domku i wraz z czworonożnym Kalafiorem, przeczekają cierpliwie ten niespokojny dla nich czas, kiedy Janek będzie złościł te „okrutne owady”. I tak minęła sobota ostatni dzień kwietnia.

Odprężenie

Sen miałem bardzo mocny. Niby niewielka odległość dzieli to miejsce gdzie mieszkamy, od miejsca gdzie znajduje się działka, ale zmiana otoczenia jednak robi swoje. Wystarczy że mikroklimat się zmieni i organizm już to odczuwa. Nie ma dokuczliwego miejskiego hałasu, ale za to, poranne świergoty ptaków. W takich warunkach lepiej się odpoczywa… Na śniadanie zjedliśmy omlet z ziołami i suszonymi pomidorami, oraz jogurt naturalny z miodem od Janka i kakao. Janek z Zosią zaprosili nas na pierwszomajową kawę, z czego bardzo chętnie skorzystaliśmy, bo przecież kawa w dobrym towarzystwie zawsze dobrze smakuje. A smakuje jeszcze lepiej, z dobrymi dodatkami – więc wzięliśmy ze sobą po paczce najlepszych dodatków, w postaci produktów firmy Dr Gerard: Listki kruche maślane, wafelki, oraz biszkopty Kremówka śmietankowo-morelowa. Najbardziej z tych dodatków chyba ucieszony był piesek Kalafior, bo kręcił się wszędzie i radośnie merdał ogonem. Ale i tak musiał obejść się smakiem, bo Zosia powiedziała że jest na diecie i nie może jeść takich rzeczy. Siedzieliśmy sobie w pachnącym ogrodzie, gdzie woń kwitnących drzewek mieszała się z zapachem Świerzego siana. Ów aromat roznosił się z naszego ogrodu, gdzie leżała skoszona przeze mnie poprzedniego dnia trawa i schła dość szybko, ponieważ przygrzewały ją promienie majowego słońca i dodatkowo osuszał przyjemnie powiewający wiatr.. Janek pijąc kawę, prawie się nie odzywał – wpatrzony był w swoje ule i bacznie obserwował szczeliny, w których bez przerwy startowały, albo lądowały brzęczące robaczki, które przerabiały pyłek kwiatowy na miód… Czas jednak płynął i należało zabierać się do zajęć. Janek zabrał się za przeglądanie starych ramek, ja wziąłem się za zbieranie prawie suchej trawy. Trzeba było też myśleć o przygotowaniu do grillowania.

Nadszedł czas

Gęsty dym zaczął wydobywać się z paleniska i rozniósł po okolicy, oznajmiając swoim charakterystycznym aromatem, że nadeszła tak wielce oczekiwana „majówka” – zwana też piknikiem. Słońce przygrzewało w to pierwszomajowe niedzielne wczesne popołudnie, ale niemrawe chmurki co jakiś czas niemrawo przygasały jego moc. Powiewał przy tym lekki i przyjemny wiaterek – pogoda zatem na rozpoczęcie majowego sezonu grillowego, była wręcz wymarzona. Gabrysia przyniosła swoje zamarynowane białe kiełbaski, które od paru ładnych godzin zaprawiały się w specjalnej substancji – cytrynowo miodowo imbirowej, oraz różne inne smaczne rzeczy – sos czosnkowo kaparowy, musztardę, ketchup, kilka rodzajów pieczywa, napoje – w śród których była moja ulubiona na taki czas przygotowana, tymiankowo rumiankowo dzięgielowa herbatka ziołowa. Nie zabrakło również warzyw do grillowania, kaszanki, oraz czegoś szczególnego dla naszego delikatnego podniebienia – ulubionych smakołyków produktów firmy Dr Gerard, w postaci takich specyfików jak chociażby - biszkopty Kremówka śmietankowo-morelowa, Listki kruche maślane, albo też zwykłe wafelki. Choć pojemnik w którym znajdowały się peklowane przysmaki był szczelny, to zaczęło się kręcić w Okół niego sporo brzęczących owadów. Okazało się, że są to pszczoły sąsiada Janka, bo tenże korzystając z odpowiedniej pogody oraz stosownego czasu, postanowił doglądnąć swojej mini hodowli. Ma on dość złośliwą rasę w swojej pasiece, ale za to niezwykle pracowitą. Dobrze że 1)węgiel drzewny był odrobinę wilgotny, to z tego powodu wydawał z siebie znacznie większą porcję dymu. A wiatr wiejący z różnych kierunków, rozprowadzał ów dym, skutecznie odstraszając rozeźlone owady. Janek uwinął się w szybkim tempie przy swoim robactwie i ku naszej radości, dołączył do nas. Spojrzał w górę bo z ciemnej niewielkiej chmurki spadło parę kropli deszczu, później skierował swój wzrok na swoją hodowlę – ale tam było już całkiem spokojnie. Wyciągnął z kieszeni komórkę i zadzwonił do swojej Zosi, aby przyniosła karafkę z cytrynówką na miodzie – i też do nas dołączyła.

Cicho i spokojnie

Zosia siedziała w swoim wygodnym fotelu przy oknie i czytała książkę. W malutkim pokoiku było nieco duszno, bo kiedy Janek wybierał się do swoich brzęczących potworków, to zamknęła ona ze strachu, na wszelki wypadek, z przyzwyczajenia okno bardzo szczelnie. Powodem tego była alergia Zosi na jad pszczeli. W swoim życiu już kilkakrotnie ratowana była przez służby medyczne po użądleniu pszczoły. Boi się ich ona panicznie, podobnie jak ich pies, który też był już nie raz pogryziony przez te maleńkie potworki. Kilka lat temu, to Janek nawet oblał „Kalafiora” kwaśną wodą i zawiózł do weterynarza, bo piesek spuchł po tym jak został użądlony przez kilka pszczółek. I od tej pory, kiedy „Kalafior” widzi że Janek wybiera się do pasieki, to chowa się on najgłębiej jak tylko może. Tymczasem Zosia zagłębiła się mocno w wątek zawarty w lekturze i przeniosła się swoją wyobraźnią w miejsce oddalone czasowo i punktowo w niewymierny obszar. Na stole obok niej leżały rozrzucone pootwierane opakowania ze smacznymi produktami firmy Dr Gerard - biszkopty Kremówka śmietankowo-morelowa, Listki kruche maślane, oraz wafelki. W momentach kiedy akcja w książce przybierała na sile, to Zosia sięgała po smakołyki coraz częściej – a kiedy akcja zwalniała, to Zosia również zachowywała się adekwatnie do istniejącej sytuacji. I nagle nastąpiła kumulacja zdarzeń – po smakołykach pozostały jedynie puste opakowania, skończył się kolejny już rozdział interesującej książki, oraz głośno zadzwonił telefon.

W komplecie

Sygnałem dzwonka w telefonie, było bardzo specyficzne miałczenie kota. A ten Dźwięk oznaczał że dzwoni nie kto inny jak Janek. Ten dzwonek w telefonie najbardziej działał jednak nie na Zosię, tylko na Kalafiora, który natychmiast szczeka, piszczy, biega i skacze, jak tylko usłyszy ten dźwięk. Zosia nawet jak nie usłyszy tego dzwonka, to Kalafior zawsze da jej znać, że coś się dzieje – pewnie Janek dzwoni. Tym razem, choć Zosia swój telefon miała w zasięgu ręki, to sytuacja była identyczna. Należało więc najpierw psa uspokoić, aby po odebraniu Rozmowy można było rozmawiać. Janek jednak nie dodzwonił się za pierwszym razem, gdyż po kilku sygnałach w swojej słuchawce usłyszał komunikat poczty głosowej. Postanowił więc, że pójdzie sam do domku i weźmie to co trzeba. Kiedy Janek w domku przeglądał to co może zabrać na biesiadę i grillowanie, to w tym czasie, dosłownie przez dwie albo trzy minuty, pokropił drobny deszczyk. Spowodował on to, że pszczoły się uspokoiły i skupiły się wyłącznie na swoich ulach, nie były więc już tak dokuczliwe i można było sobie spokojnie przebywać w ogrodzie, na Świerzym powietrzu. Janek tymczasem zabrał ze sobą wszystko co tylko miał – do jedzenia i picia – nawet to co wszyscy lubimy najbardziej, czyli znakomite produkty firmy Dr Gerard, w następującej postaci: biszkopty Kremówka śmietankowo-morelowa, Listki kruche maślane, oraz wafelki. Był też miód, sok malinowy i cytrynówka na miodzie – a nawet dwie cytrynówki – jedna na miodzie lipowym a druga na spadziowym. Była też Zosia i Kalafior, któremu – pomimo tego że był na diecie – też dostało się coś dobrego. Sezon biesiadny na ten rok został otwarty!

Torcik na kruchych ciastkach

Przygotowałam pyszny i słodki torcik na kruchych ciastkach z masą serową i wafelkami kakaowymi. Chcecie spróbować? Zapraszam. Oto składniki:

Masa
-1 kg twarogu mielonego
-400 g serka mascarpone
-3/4 szklanki cukru pudru
-1 opakowanie cukru wanilinowego
-4 łyżki żelatyny
-50 ml wody
-2 łyżki kawy

Dodatkowo
-Listki kruche maślane od Dr Gerard opakowanie
-wafelki od Dr Gerard z kremem kakaowym  pół opakowania

Sposób przygotowania: twaróg przekładam do miski, dodaję serki mascarpone oraz cukry i miksuję. Żelatynę moczę w wodzie z dodatkiem kawy, a gdy napęcznieje rozpuszczam i studzę. Do masy wlewam letnią żelatynę cały czas miksując do połączenia składników. Pokruszone Listki kruche maślane (większą część) przekładam na dno tortownicy (około 26 cm) wyłożonej papierem do pieczenia. Na Listki kruche maślane nakładam połowę masy, układam wafelki z kremem kakaowym (pokroiłam na mniejsze kawałki) i wykładam pozostałą masę. Wierzch dekoruję pozostałymi pokruszonymi kruchymi listkami. Podaję po schłodzeniu. Do przygotowania wykorzystałam ciastka od Dr Gerarda, ponieważ są pyszne, a po za tym wszyscy w domu je uwielbiamy. Polecam i życzę smacznego!

SŁUŻBOWY WYJAZD

Podróże są zwykle męczące. Jedne bardziej, inne mniej. Dłuższe są przeważnie trudniejsze. Również warunki klimatyczne i pogoda mają też duże znaczenie. Na przykład o wiele gorzej podróżuje się w upałach, temperatura nieźle daje się we znaki. Nierzadko odczuwa się wyczerpanie z powodu gorąca, szczególnie gdy w środkach transportu, głównie autokarach szwankuje klimatyzacja. Doświadczam tego dosyć często. Dlatego wolę podróżować samolotem. Łatwiej również znoszę jazdę pociągiem. W nim chociaż można się trochę poruszać, pochodzić po korytarzu, a więc jest możliwość przemieszczania. To według mnie jest dużym plusem, większą swobodą, zwyczajnie jest to wygodne. Można wyprostować nogi, przejść się i od razu lepiej się poczuć. W autobusach nie bardzo można to zrobić, jest to na pewno pewnego rodzaju trudność. Samolot i kolej jest dla mnie zatem najlepszą i najbardziej pożądaną formą podróżowania. \często też z nich korzystam. Chociażby w minionym tygodniu miałam służbowy wyjazd do Warszawy. Jechałam pociągiem. Droga minęła mi bardzo szybko i przyjemnie. Mój przedział nawet nie był przepełniony. Pasażerowie naprawdę mili i komunikatywni, nawet częstowali SŁODYCZAMI DR GERARDA. Wafelki tej firmy są naprawdę wyjątkowe. Zetknęłam się z nimi już jakiś czas temu i od razu zachwyciły mnie swoim smakiem. Mają w sobie coś niepowtarzalnego. Muszę częściej do nich wracać.

Nowe wrażenia z Listkami kruchymi maślanymi

 Witam. Nowe wrażenia ze słodyczami firmy ,,Dr Gerard” czyli ciastkami Listkami kruchymi maślanymi. Odkryłam je na nowo. Co to oznacza a to, że smakują przepysznie. I nie tylko, można z nich przygotować fantastyczne desery. Kiedy wyruszałam na wycieczkę zabierałam ciastka wafelki ,,Dr Gerard” ze sobą. Podczas podróży byłam niesamowicie zmęczona, jednak ciastka wafelki dodawały mi siły. Zjadłam ciastko, czyli wafelek i od razu wstępowała we mnie nowa energia. Podróż szybko mijała, a ja mogłam planować co będę robiła dalej. Kiedy wyruszałam na spacer obowiązkowo w moim plecaku były ciastka Listki kruche maślane i nie tylko one. Jeszcze miałam zawsze paczkę ciastek Listków kruchych maślanych ,,Dr Gerard”. Spacery piesze były wtedy o wiele łatwiejsze. Mojej rodzinie także pomagały w kilometrowych spacerach. Kiedy kończył się dzień a na horyzoncie widać było przepiękny zachód słońca, przy pysznym napoju i ciastkach Listkach kruchych maślanych ,,Dr Gerard” spędzaliśmy wiele minut. I tak mijał nam czerwiec, i szykowaliśmy się do lipca, który także zapowiadał się podróżniczo, oczywiście w towarzystwie słodyczy firmy ,,Dr Gerard”. Koniec czerwca to prawdziwy rajd pieszy. Po kilkanaście godzin dziennie spacerowaliśmy po nieznanych nam okolicach. Kiedy padaliśmy ze zmęczenia wyciągałam paczkę ciastek wafelków ,,Dr Gerard” i częstowałam wszystkich. I dalej w drogę. Dlatego na nowo odkrywałam smaki tych słodyczy, bo inaczej smakują, kiedy ciężko się pracuje lub wiele godzin się spaceruje. Pozdrawiam.  

JAK SZALONE

Aktywność fizyczna jest niezwykle potrzebna do tego, aby zachowywać dobre zdrowie. Ona jest wręcz konieczna i niezbędna. Każdy człowiek preferuje inne formy aktywności, ma swoje ulubione, wybrane, te które najbardziej lubi. Mnie również to dotyczy. Przede wszystkim dla mnie najważniejszy jest intensywny ruch, między innymi: bieganie, jazda na rowerze, taniec, pływanie i częste spacery, piesze wędrówki. Wszystko to jest systematyczne. Dzięki tym aktywnościom mam świetną kondycję, nie choruję, jak dotąd jestem zdrowa, mam dobre samopoczucie, czuję się naprawdę dobrze. Chciałabym ten stan jak najdłużej utrzymać, mam nadzieję, że mi się to uda. Mam motywację, ale również także wspiera mnie w tym moja przyjaciółka, która razem ze mną w aktywny sposób spędza czas. Robić coś wspólnie jest o wiele łatwiej. Właśnie wczoraj z Beatą spędziłyśmy ciekawy dzień był dość aktywny. Na zakończenie pozwoliłyśmy sobie na trochę słabości. Przyszłyśmy do mnie i objadałyśmy się wielką ilością SŁODYCZY. Końca nie było widać. Wcinałyśmy WAFELKI DR GERARDA jak szalone. Są takie pyszne, że nie mogłyśmy się opanować, nie potrafiłyśmy przestać. Zjadłyśmy ich mnóstwo. Wyroby tej firmy są wyjątkowo dobre, więc trudno się jest im oprzeć. Zawsze tak miałam. Kiedy tylko znajdowałam je pod ręką, nie umiałam się powstrzymać. Nic dziwnego, one nie są zwyczajne, tylko wyjątkowe i niepowtarzalne. Tego smaku się nie zapomina.

Wafelki to przyjemność

 

Wizyta na wsi – teraz latem to nie tylko obowiązek ale wielka radość. Tam wśród drzew upały nie dokuczają tak jak w mieście. Dlatego Ola każdą wolną chwilę stara się wykorzystać na wyjazd na wieś do rodziny. Jej pupil – mały psiak bardzo to docenia. Tam biega, ściga się z wiatrem lub z kotami, które z każdym dniem coraz lepiej go znoszą. Wiedzą, że jest nie szkodliwy, jedynie psotny i uwielbia zabawy w berka z nimi. Poza tym Ola z niedowierzaniem zauważa, jak bardzo lubi pomagać rodzicom, czego wcześniej nie znosiła. Te lata w mieście dały do myślenia. Co kiedyś było uciążliwe, teraz jest miłą odskocznią, niemal odpoczynkiem. Aktywny odpoczynek, tak to by można nazwać. Prace w ogródku, zbieranie owoców, czy nawet pomoc tacie w obrządkach, których w gospodarstwie rolnym jest w brud. Teraz to relaks. Mała Zuza także towarzyszy Oli w każdej chwili i w każdej pracy, bez marudzenia, ciesząc się każdą chwilą spędzoną ze starszą siostrą. Wieczorem grill lub ognisko. Tudzież zwykła nasiadówka przy słodkich lub słonych przekąskach od Dr Gerarda. Krakersy, wafelki lub Listki kruche maślane wystarczą by było przyjemnie i błogo. Smakołyki od Dr Gerarda to przyjemność sama w sobie a co dopiero w tak miłym otoczeniu wśród drzew i śpiewu ptaków. To dopiero jest przyjemność do kwadratu lub sześcianu. Przyroda i wafelki, Listki kruche maślane Dr Gerarda – to jest to, czego nam potrzeba. I nie ma w tym odrobiny przesady.

Koktajl na lato plus Listki kruche maślane

 

Długo czekaliśmy na tak piękną pogodę i wreszcie jest – doczekaliśmy się. Chociaż trudno człowiekowi dogodzić, zawsze się znajdzie jakiś powód do narzekania. Wcześniej chłód, teraz upał doskwiera. Ola obudziła się wczesnym rankiem cała spocona. Co za duchota pomyślała zaraz po otwarciu oczu. Wstała i szerzej otworzyła okno. Odsłoniła też zasłony bo to przez nie powietrze nie wlatuje do pokoju w takiej ilości co powinno. Jednak zasnąć już jakoś nie mogła. Wstała i wypiła codzienną, poranną kawę – tym razem na balkonie, gdyż tam było najprzyjemniej. Pijąc kawę pomyślała też, że ten cudowny napój ma jedną ogromną wadę – podobno bardzo odwadnia organizm a w upały nawodnienie to podstawa. Toteż dziewczyna zrobiła sobie i siostrze pyszny nawadniający, gaszący pragnienie koktajl z truskawek. Mleko, jogurt, truskawki, kiwi, banan, łyżeczka cukru lub miodu zmiksowane tworzą pyszny orzeźwiający napój. Na śniadanie Ola jeszcze dodatkowo dosypuje doń skruszone ciastka Listki kruche maślane Dr Gerarda, tudzież inne ciasteczka. W ten sposób koktajl jest pożywny oraz energetyczny co rano jest bardzo istotne, zwłaszcza gdy się nie ma apetytu z powodu wysokich wartości na termometrze. Po takim posiłku łatwo stawić czoła upałom bez narzekania, mało tego cieszyć się kolejnym pięknym, letnim dniem. Jest jeszcze lepiej, gdy koktajl czeka schłodzony w lodówce na nasz powrót do domu. Ta myśl dodaje sił. Ta obietnica, że za parę chwil poczujemy się jak w niebie trzyma nas w pionie. Trzeba tylko zrobić koktajlu troszkę więcej.