Kolejny dzień czerwca i kolejna okazja aby zrobić coś dobrego. Dzień Ojca. Nie jest o tym dniu tak głośno jak o Dniu Matki ale jest to data równie ważna. Marta i Ola postanowiły chociaż parę godzin wygospodarować w swoim napiętym grafiku i zrobić tacie miłą niespodziankę niezapowiedzianymi odwiedzinami. Zabrały ze sobą ciasto, wafelki, biszkopty Kremówka śmietankowo-morelowa – wszystko jak lubi. Nie zastały taty w domu, co było do przewidzenia. Czerwiec to miesiąc intensywnych prac w rolnictwie. Mama chciała od razu zadzwonić i ściągnąć tatę do domu ale dziewczyny zaprotestowały. Jeśli miała być niespodzianka to będzie. Osobiście udały się na pole. Nie było trudno zlokalizować tatusia. Podążały tam, gdzie dźwięk traktora. Z dala było go słychać i widać na zielonym łanie trawy. Sianokosy. Tak to już ten etap. Czas leci. Dziewczyny z daleka ujrzały szczupłą postać ojca. W miarę zbliżania się dojrzały jego wysmaganą słońcem twarz i siwiejące włosy bujnymi kępami wystające z pod wypłowiałej czapki z daszkiem. Tato dostrzegł je w pewnym momencie. Zatrzymał pojazd i dziarsko wyskoczył z kabiny. Faktycznie był zaskoczony tą niespodziewaną wizytą, tym bardziej że o Dniu Ojca nie miał pojęcia. A One jednak wiedziały i pamiętał. Tato przyjął życzenia ze wzruszeniem, chociaż takie uczucia to u niego rzadkość. Tu wyraźnie był poruszony. Marta podała mu wodę. Napił się ochoczo – był bardzo spragniony. Ola zaproponowała przerwę na ciasto i kawę. Marta chciała go zastąpić w pracy. Wahał się chwilę ale dziewczyny tatę przekonały mówiąc że czeka w lodówce jego ulubione ciasto, wafelki oraz biszkopty Kremówka śmietankowo-morelowa Dr Gerarda. Jak świętować – to na słodko.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz