Sylwester
za nami, przyszedł czas na urodziny młodszego dziecka. Mamy dylemat, czy robić
imprezkę w domu czy w bawialni? Przedstawiamy argumenty za i przeciw. Wiadomo,
każda sytuacja ma plusy i minusy. Bal w domu wiąże się z wydatkiem finansowym
oraz z wysiłkiem fizycznym i psychicznym. Jednak wiemy, co jemy. Częstujemy gości
ciastem sprawdzonym a dla tych, co nie jedzą placków mamy ciastka Jungle – nowy
produkt dr Gerard. Wymyślanie atrakcji też mamy uproszczone. W necie jest
wszystko. Gdy te nie przypadną do gustu, zawsze można zagrać w grę planszową
Scooby Doo ze strony producenta słodyczy. A za pionki mogą służyć postacie
wycięte z opakowań ciastek Scooby Doo Doobees. Ciekawy pomysł prawda? Z kolei
dla maniaków telefonów można uruchomić grę elektroniczną na tej samej stronie
firmy dr Gerard. Będą szukać śladów Scoob’ego lub łapać spadające przedmioty. Dla
każdego coś miłego. Dodam, że ta wersja gry jest podzielona na grupy wiekowe. Jednak
z domową zabawą wiążą się: bałagan, hałas, stres, itd. Organizując urodziny w
bawialni, odpadają nam stres, bałagan i malowanie ścian. A co do poczęstunku,
to można się umówić z właścicielami placu zabaw. Dodatkowo mamy oszczędność
czasu. Jedziemy na umówioną godzinę, mija wyznaczony czas i wracamy do domu. Goście
wiedzą, że impreza trwa do danej godziny i wstawiają się po dzieci. W takim
miejscu jest animator i on zarządza czasem i zabawami. Decyduje, kiedy tort a
kiedy zabawa. Rodzice siedzą przy stoliku piją kawę i zagryzają np. czekoladki
Pasja o smaku wiśniowo – rumowym. Czyż nie jest to piękna perspektywa? Wiąże się
z trochę większym wydatkiem, ale czy nie warto?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz