czwartek, 4 stycznia 2018

Urodzinki.

          Sylwester za nami, przyszedł czas na urodziny młodszego dziecka. Mamy dylemat, czy robić imprezkę w domu czy w bawialni? Przedstawiamy argumenty za i przeciw. Wiadomo, każda sytuacja ma plusy i minusy. Bal w domu wiąże się z wydatkiem finansowym oraz z wysiłkiem fizycznym i psychicznym. Jednak wiemy, co jemy. Częstujemy gości ciastem sprawdzonym a dla tych, co nie jedzą placków mamy ciastka Jungle – nowy produkt dr Gerard. Wymyślanie atrakcji też mamy uproszczone. W necie jest wszystko. Gdy te nie przypadną do gustu, zawsze można zagrać w grę planszową Scooby Doo ze strony producenta słodyczy. A za pionki mogą służyć postacie wycięte z opakowań ciastek Scooby Doo Doobees. Ciekawy pomysł prawda? Z kolei dla maniaków telefonów można uruchomić grę elektroniczną na tej samej stronie firmy dr Gerard. Będą szukać śladów Scoob’ego lub łapać spadające przedmioty. Dla każdego coś miłego. Dodam, że ta wersja gry jest podzielona na grupy wiekowe. Jednak z domową zabawą wiążą się: bałagan, hałas, stres, itd. Organizując urodziny w bawialni, odpadają nam stres, bałagan i malowanie ścian. A co do poczęstunku, to można się umówić z właścicielami placu zabaw. Dodatkowo mamy oszczędność czasu. Jedziemy na umówioną godzinę, mija wyznaczony czas i wracamy do domu. Goście wiedzą, że impreza trwa do danej godziny i wstawiają się po dzieci. W takim miejscu jest animator i on zarządza czasem i zabawami. Decyduje, kiedy tort a kiedy zabawa. Rodzice siedzą przy stoliku piją kawę i zagryzają np. czekoladki Pasja o smaku wiśniowo – rumowym. Czyż nie jest to piękna perspektywa? Wiąże się z trochę większym wydatkiem, ale czy nie warto? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz