poniedziałek, 2 sierpnia 2021

Pożar cz. I

 

Witam. Sierpniowy dzień. Paczka ciastek Krakersów Artur ,,Dr Gerard”, i start na trasę. Na początku nie miałam określonego celu, po prostu przed siebie. Jednak z każdym krokiem, wiedziałam co chcę zobaczyć. Udałam się nad rzekę w naszym mieście. Szłam brzegiem, i szukałam miejsca gdzie mogłabym usiąść. Niestety, tylko krzaki i pokrzywy. Szkoda, że nikt nie dba o brzeg naszej rzeki, tak sobie w duchu pomyślałam. A jak pomyślałam, to i zaczęłam działać. Wykonam kila telefonów, by się zorientować do kogo należy koszenie brzegów. Okazało się, że za to odpowiada miasto, i już mają właśnie za to się zabrać. Fajnie, kolejnym razem liczyłam na miły przystanek nad brzegiem rzeczki. Tym razem jednak pozostał mi spacer w towarzystwie ulubionych słodyczy firmy ,,Dr Gerard”. Kiedy tak sobie spacerowałam, i podjadałam ciastka Krakersy Artur, usłyszałam wycie syreny. Gdzieś niedaleko coś się działo. Po chwili widziałam unoszący się czarny dym. Nie widziałam tylko co się pali. Postanowiłam podejść bliżej, z takiej zwykłej ludzkiej ciekawości. Zjadłam jeszcze jedno ciasteczko czyli Krakersa Artur ,,Dr Gerard”, i udałam się do miejsca skąd słychać było syreny straży pożarnej, i widać było unoszący się czarny dym. Co było dalej, opiszę Wam w klejonym poście. A troszkę się działo. Nawet nie pamiętam wszystkiego z tych nerwów. Pozdrawiam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz