środa, 20 lipca 2022

Na przełamanie wakacyjnej nudy…

 

Koszenie trawnika okazało się nie takie proste na jakie wyglądało. Zdawało się, że kosiarka sama jeździ trzeba ją tylko delikatnie naprowadzać. Jednak do tego zajęcia trzeba mieć siłę i wprawę tak jak Marta lub babcia. Zuza po paru próbach zraziła się. Nie dosyć, że maszyna buczy i kurzy to do tego szarpie i rwie. Nici z jakże ciekawie zapowiadającego się zajęcia. Marta przejęła stery hałaśliwej maszyny a Zuza usiadła w cieniu ze szklanką bajecznie chłodnej lemoniady i paczką draży od Dr Gerarda – słodkich i smacznych jak marzenie. Zimą dałaby się pokroić za taką chwilę relaksu a tymczasem nuda zagląda jej w oczy. Dziewczynka zrobiła by coś szalonego. Serce wyrywa się ku przygodzie a tymczasem na wsi jest tak spokojnie, cicho – dla małego urwisa z dużego miasta po prostu jest nudno. Jeden dzień, drugi jakoś są znośne, no można powiedzieć ciekawe. W zagrodzie i na podwórzu zwierzęta, bezkres dróg właściwie nie używanych do beztroskich przejażdżek rowerowych, czy spacerów aż po horyzont. Ale już po tych paru dniach Zuzi wydaje się być za spokojnie. Dziewczynka po prostu lubi zgiełk miasta. Nawet pluskanie się w basenie rozstawionym w ogrodzie przestało być frajdą. Dziewczynka udała się zatem do kuchni. Tam przynajmniej coś się dzieje od rana do wieczora. Pomorze babci w przygotowaniu obiadu, nawet z chęcią obierze ziemniaki. A tu babcia ma lepsze zadanie. Pieczenie kruchych ciasteczek z drażami od Dr Gerarda. Może jednak wieś nie jest taka nudna…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz