piątek, 15 lipca 2022

Wichura nr.3

 

Dopiero po dwóch tygodniach przywieźliśmy dzieci do domu. Teściowa zaproponowała, abyśmy je jeszcze zostawili, bo nie chciały wracać. Martwiłam się, że jej przeszkadzają, ale ona  chciała chociaż w ten sposób nam pomóc. W tej sytuacji postanowiliśmy pomalować pokój maluchów i zrobić generalny przegląd zabawek. Najpierw wysprzątałam w szafie, oraz odłożyłam prawie worek drobiazgów, którymi już się nie bawią. W ten sposób wygospodarowałam im więcej miejsca na następne zabawki. Po zabezpieczeniu mąż pomalował na jasnozielony kolor. Następnym pokojem do odświeżenia miał być salon. Wzięliśmy sobie urlop zamiast na odpoczynek, to na remont domu. Wykorzystaliśmy nieobecność naszych pociech. Przy okazji zrobiliśmy w pokoju przemeblowanie. Przy takiej pracy zastała nas koleżanka Agnieszka, która tylko wiedziała, że mam urlop. Ona jak dawniej wpada bez zapowiedzi. Na szczęście do kawy miałam końcówkę smacznych markizów produkcji Dr. Gerarda. Chciała, abyśmy wybrali się na wycieczkę rowerową w niedzielę. Mąż na początku nie chciał jechać.  Po dokładnym wysłuchaniu trasy przejazdu i osób, które mają też jechać powiedział, że jeszcze się zastanowi. Ja z chęcią oderwę się od domowych prac. Podjechałam do pobliskiego sklepu po bułki. wodę i ciastka Dr. Gerarda. Będziemy prawie cały dzień na wyjeździe dlatego trzeba sobie zrobić zaopatrzenie. Mąż posprawdzał dokładnie nasze rowery i następnego dnia rano wyruszyliśmy na spotkanie ze znajomymi. Jechaliśmy powoli tak jak lubię. Na postojach każdy wyjmował swoje kanapki i posilał się. Ja poczęstowałam przyjaciół markizami Dr. Gerarda. Od razu schrupaliśmy całą paczkę.              

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz