Witam. Lipcowy dzień w towarzystwie słodyczy firmy ,,Dr Gerard”. Zadzwoniła do mnie córka i poprosiła mnie abym upiekła czekoladowy placek. Placek w dalszej kolejności miał zostać wykorzystany do ciasta pod nazwą kopiec kreta. Ja na samym początku pomyliłam nazwę i nazwałam ciasto kretowiskiem. I do takiego ciasta szukałam przepisu i nie znalazłam. Dopiero córka ze śmiechem uświadomiła mnie, że to kretowisko to kopiec kreta. Zjadłam kilka ciastek CC ,,Dr Gerard” i zabrałam się do pieczenia mąka, kakao, proszek do pieczenia i olej rzepakowy. Wszystko wymieszałam i piekłam przez 25 minut. I jaka byłam zdziwiona, kiedy placek był cieniutki, nie urosło ciasto. Śmiałam się sama z siebie. Zjadłam kolejne ciastko Markizy Mafijne Lemon ,,Dr Gerard”. Zastanawiałam się co mam teraz robić. Po chwili wróciła do domu moja córka. Postanowiła, że sama upiecze ciasto czekoladowe. Ten sam przepis i ta sama robota. Po Pół godzinie ciasto wyszło, ale płaskie. Teraz obie miałyśmy się. Do trzech razy sztuka. Inny przepis i ciasto wyszło, troszkę lepsze od poprzednich. Dobre i to, bo z niego można było już wydrążyć środek. Z poprzednich nieudanych placków, zrobiłam mały torcik. Nasączyłam go i przełożyłam dżemem i masą. Córka dokończyła swój kopie kreta, a ja miałam swoje kretowisko. Dobrze, że miałam ciastka Markizy Mafijne Lemon ,,Dr Gerard”, które dodawały mi otuchy do dalszego pieczenia. Pozdrawiam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz