piątek, 29 lipca 2022
Zaskakujące zaproszenie
Wszystko zaczęło się od „Jakuba” – w samym środku tygodnia, bo wtedy właśnie, 1 czerwca Kuba obchodził swoje imieniny. Nie mieliśmy prawie wcale żadnych problemów z tym aby osobiście, bez żadnego wymigiwania się, wziąć udział świętowaniu tego dnia wraz z naszym przyjacielem i oddać mu należny i stosowny szacunek. Dlaczego „prawie wcale”? A dlatego że ten nasz udział w świętowaniu wraz z Kubą, wzięło się niby tak z niczego. Przyszliśmy z Gabrysią po pracy do domu i chcieliśmy napić się kawy, bo powietrze robiło się jakieś gęste coraz bardziej i zbierało się na burzę. Gabrysia rzekła, że przydałoby się coś do tej kawy, ale wszystko się już skończyło. Odpowiedziałem jej, że szybko wyskoczę do pobliskiego sklepiku – i zanim zacznie padać, to powinienem jeszcze zdążyć. Na wszelki wypadek wziąłem przeciwdeszczowy skafander, bo otrzymałem alert że może padać grad. Za minutę wchodziłem już do sklepiku, ale tuż przed wejściem na moją głowę spadły ze dwie duże krople deszczu. A zaraz po wejściu nastąpiło potężne uderzenie pioruna – niezwykły błysk i jeszcze większy huk. Pani przy kasie tak się wystraszyła, że aż pot ją oblał. Mnie też nogi zadrżały, bo nie spodziewałem się takiego zjawiska. Gdy podchodziłem do miejsca gdzie znajdują się wyroby cukiernicze, spotkałem Kubę. Zapytałem go – ot tak i raczej żartobliwie bo to dorosły i ogromne chłopisko– czy robi sobie Dzień Dziecka. A on odpowiedział mi, że przyszedł kupić dobre wino, bo ma dziś imieniny i ma przyjść jego dziewczyna. No to złożyłem Kubie życzenia i powiedziałem że przyszedłem aby kupić jakieś dobre ciastko do kawy. A on zasugerował mi, abym kupił coś z tego co produkuje Dr Gerard, bo on wie że to są dobre produkty i poleca je również jego dziewczyna. I miał już wychodzić, ale wrócił i zaprosił mnie i Gabrysię na kawę. Kupiłem więc - ciastka Dr Gerard Christmas Bauble, Markizy Mafijne Lemon dr Gerard, no i draże – bo lubię.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz