Po wielkiej suszy nastąpiła parodniowa ulewa. Twarda ziemia nie od razu przyjęła taką ilość wody dlatego robiły się kałuże. Trochę wody przeciekało do piwnicy. Z mężem Marcinem wzięliśmy sobie parę dni urlopu i zakupiliśmy worki z piaskiem, żeby zatrzymać ulewę wpadającą do piwnicy. Na chwilę to pomogło, ale musieliśmy czuwać nad tym żywiołem. Koniecznie trzeba będzie w najbliższej przyszłości zrobić lepszy drenaż. Właśnie planowaliśmy wyjechać na wakacje do siostry, która mieszka nad morzem. W tej sytuacji musieliśmy z przykrością zrezygnować. Niestety zdarzają się losowe sytuacje. Natomiast spakowałam dzieci i zawieźliśmy je do teściów. Teściowej dałam parę opakowań pysznych ciastek produkcji Dr. Gerarda. Tylko chwilę porozmawialiśmy przy mocnej kawie z dodatkiem markizów dr. Gerarda i wróciliśmy do domu. Nie chcieliśmy się dłużej zatrzymywać, bo wciąż padał deszcz. Marcin zadzwonił do znajomego, który po godzinie przyjechał i razem zastanawiali się jaki zrobić drenaż, by nie doszło do takiej sytuacji. Będzie to większa inwestycja, ale musi być sucho. Oszczędności, które przeznaczyliśmy na wyjazd i kupno nowych mebli kuchennych przesunęliśmy na roboty ziemne. Poszłam sprawdzić warzywnik i okazało się, że woda tam też porobiła szkody, bo zamuliła rośliny. Mam nadzieję, że większość poradzi sobie. Codziennie dzwoniłam do dzieci, które nie miały czasu ze mną rozmawiać, bo prawie cały dzień spędzały na podwórku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz