Witam
gorąco. Nasze życie to nie tylko dzieci, praca, dom oraz słodycze dr Gerard.
Czasem robimy coś dla drugiego człowieka. Co roku gram z WOŚP i zbieramy na
Górę grosza. Jednak nie zawsze chodzi o pieniądze. Ostatnio były potrzebne moje
ręce do pracy. Nasza Ciocia przeprowadzała się do nowego domu. Zebrała mężczyzn
z rodziny i załatwiła transport. Spotkaliśmy się u niej w czterech. Kierowcą był
mój szwagier a nosili jeszcze wuja i kuzyn. Family Job! Wynoszenie mebli poszło
jak zawodowcom. Samochód pojechał, my poszliśmy przygotować piwnicę. Gdy zszedłem,
moim oczom ukazało się może słoików. Co to jest? Wuja odpowiedział, że Ciocia
kocha zaprawy, robi wszystko, kompoty, dżemy, konfitury, susze, mrożonki itd.,
gdy ciocia zeszła do piwnicy, zaczęła opowiadać o tym jak przygotowuje zapasy
na zimę i dlaczego to robi. Sprawia jej to przyjemność oraz odpręża i
relaksuje. A zimą, gdy nie robi przetworów szuka w Internecie i książkach
ciekawostek kulinarnych. Ostatnio zaciekawiło ją hasło liofilizacja. Co to
takiego? Nie wiedziałem, ale, od czego mam Ciocię. Wytłumaczyła mi, że jest wykorzystywana
w przygotowaniu żywności dla sportowców i dla żołnierzy od czasów II wojny. Taką
żywność zabierają ze sobą kosmonauci, himalaiści, kolarze, żeglarza a także
kierowcy rajdowi. Proces ten polega na osuszaniu zamrożonej żywności z zastosowaniem
obniżonego ciśnienia. Zdziwiłem się, po co? Czy nie wystarczy użyć suszarki? Podobno
nie, ponieważ dzięki liofilizacji jedzenie jest odwodnione, czyli traci od 70
do 90 procent wody. Ciekawe. Czyli zamiast smacznego soczystego plastra np. szynki
uzyskujemy mięsnego suchara. Tak pogrążeni w rozmowie nie zwróciliśmy uwagi, że
auto wróciło a kierowca miał dla nas czekoladki Pasja o smaku wiśniowo –
rumowym. Chętnie przekąsiliśmy coś słodkiego i dalej pracowaliśmy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz