Przetwory na zimę nr.2
W niedzielę po
południu przyjechała siostra z trójką dzieci po obiecane owoce. Moje pociechy
Kasia i Mateusz już nie mogły doczekać
się kiedy kuzynowie przyjadą. Zaraz zainteresowali je swoimi zabawkami. Ja
zrobiłam kawę i pokroiłam na talerzyk jabłecznik. Miałyśmy chwilę dla siebie.
Dopóki maluchy nie zaczną rozrabiać. Pochwaliłam się niedawno kupioną kurtką na
zimę w kolorze malinowym. Bardzo jej się spodobała i też planuje sobie kupić
kurtkę lub płaszcz. W pewnej chwili podeszła córka Kasia i przypomniała mi, że
obiecałam im lody. Razem z Marysią obrałyśmy i pokroiłyśmy miękkie gruszki, ubiłam
bitą śmietanę. Do pucharków dałyśmy po dwie gałki lodów, gruszki, bitą
śmietanę. Dodatkowo udekorowałam moimi ulubionymi drażami produkcji Dr.
Gerarda. Sprawiłam gościom smaczną niespodziankę. Dzieci nie spodziewały się
lodów w październiku. Wieczorem nawet nie chciały zjeść kolacji. Mąż spakował
gruszki i jabłka do bagażnika. Dzieci chciały jeszcze godzinkę się pobawić, bo
rzadziej się spotykamy ze względu na wciąż panujący wirus. Marysia zgodziła się
jeszcze godzinkę posiedzieć. Wyjątkowo ładnie bawiły się zabawkami. Skorzystałam z
okazji i poprosiłam siostrę, by mi podcięła włosy. Zaraz w kolejce stanął mąż Mirek.
Marysia nie jest fryzjerką, ale lubi i umie obcinać włosy. Po godzinie dzieci bez marudzenia
zaczęły się ubierać. Serdecznie pożegnaliśmy się i goście pojechali do domu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz