środa, 28 października 2020

Żarcik

 

Witam. Nie ma to jak dobry żarcik od samego rana. Taki mi przygotowała moja rodzinka. Najpierw była kawka do łóżeczka z ciasteczkami piernikami Gingerbreads ,,Dr Gerard”. Zadowolona wypiłam i zjadłam. Myślałam sobie, co za cudowny dzień. Zastanawiałam się tylko, co oni szykują, że są tacy wszyscy mili. Przeczuwałam, że coś się kroi. I nie myliłam się. Kiedy pojadłam i popiłam, poszłam do kuchni. Już wiedziałam co mnie czeka, sprzątanie . I to dużo sprzątania, wszędzie bałagan. Łazienka zawalona stertami brudnych rzeczy. Już wiedziałam po co te dobroci były od rana. No cóż, czas zacząć pracować. Schrupałam jeszcze jedno ciasteczko piernika Gingerbreads ,,Dr Gerard” i zabrałam się do pracy. Dobrze, że świeciło słońce i pranie mi szybko schło. Po kilku godzinach dom błyszczał, a ja mogłam delektować się spokojem i pysznymi ciasteczkami  piernikami Gingerbreads,,Dr Gerard”. Postanowiłam zrewanżować się żarcikiem mojej rodzince. Pochowałam wszystkie rzeczy do zjedzenia. Lodówkę opróżniłam, i zaniosłam wszystko do koleżanki, która mieszka po sąsiedzku. W domu nie było nic do jedzenia. Wieczorem do domu wróciła rodzinka, zadowolona. Zachwycona porządkami w domu, i od razu zaczęli szperać po garach i lodówce. A tam nic. Szkoda, że nie widzieliście ich min. Byli bardzo głodni.  W duchu śmiałam się, a oni z przerażonymi minami, zadawali mi pytania, jak to nic nie ma do jedzenia? itp.. słowa. Zlitowałam się nad nimi, i poprosiłam, żeby poszli po jedzenie do koleżanki. Mój żarcik udał się. Pozdrawiam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz