poniedziałek, 26 października 2020

Wczasy w Dusznikach nr.5

 

Po przyjeździe do ośrodka odpoczywaliśmy.  Ten krótki, ale ciekawy wyjazd dał nam sporo radości. Mogliśmy chodź na chwilę zapomnieć o troskach dnia codziennego. Pod wieczór zaprosiliśmy znajomych na kawę i smaczne ciastka produkcji Dr. Gerarda. Także wymieniliśmy się swoimi numerami telefonów. Może jeszcze kiedyś się spotkamy. Następnego dnia niedawno poznani przyjaciele podwieźli nas na dworzec kolejowy.  Zastępczym autobusem pojechaliśmy do Kłocka, potem pociągiem do Wrocławia. Dopiero mieliśmy pociąg do Krakowa. Podczas podróży zachowywaliśmy szczególną ostrożność. Cały czas miałyśmy maseczkę i dezynfekowaliśmy ręce. Po miłym wypoczynku pełna werwy postanowiłam w najbliższych dniach umyć okna. Miałam jeszcze jeden dzień urlopu i z samego rana zaczęłam sprzątać. W przerwie wypiłam kawę i pochrupałam moje ulubione pryncypałki Dr. Gerarda. Dopiero w południe zrobiłam dłuższą przerwę na przygotowanie obiadu. Za nim mąż  wrócił z pracy, to pomyłam okna i zawiesiłam świeże firanki. Po obiedzie towarzyszyłam mu w piciu kawy i w jedzeniu pryncypałków. Pochwaliłam się, że dużo dzisiaj zrobiłam. Kamil cieszył się z mojego dobrego samopoczucia. On niestety jeździ karetką i w tych trudnych czasach nie może wziąć sobie urlopu. Natomiast opowiadał o znanym profesorze, który był w ciężkim stanie. Miał zawał i na miejscu udzielili mu doraźnej pomocy. Potem na sygnale wieźli go do szpitala. Tam już na niego czekała wyspecjalizowana ekipa. Takie zdarzenia są prawie codziennie.

 

 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz