poniedziałek, 26 października 2020

Wczasy w Dusznikach nr.4

Następnego dnia zaraz po śniadaniu pojechaliśmy zwiedzać zamek na Szczytniku. Specjalnie zatrzymaliśmy się ma samym dole, by zdobywać szczyt. W końcu sapiąc i ciężko dysząc dotarliśmy na miejsce. Kupiliśmy bilety i wraz z przewodnikiem zwiedzaliśmy zamek. Przewodnik swoimi opowiadaniami umiał zainteresować turystów. Zamek powstał w 18 wieku na rozkaz króla Wilhelma. W przeciągu lat zamek zmieniał właścicieli. Potem przekazano zamek państwowemu domu pomocy społecznej. Tam przez dłuższy czas mieszkali w nim osoby niepełnosprawne.  Teraz budowla jest udostępniona dla turystów. Zamek w środku jak i na zewnątrz wymaga renowacji. Następnie wdrapaliśmy się na taraz widokowy, z którego można podziwiać piękny krajobraz. Obok zamku w lesie jest wybudowana droga krzyżowa. Żółtym szlakiem dotarliśmy do niej. Poszczególne stacje tworzą płaskorzeźby. Jest, to ciekawe oraz mało znane miejsce. Na końcu ostatniej stacji jest postawiony duży krzyż misyjny. Planowano to miejsce przeznaczyć na cmentarz. Jednak skały utrudniały kopanie. Dlatego zrezygnowano z wcześniejszego planu.   Będąc w Szczytnie warto przejść jej ścieżkami. Ta oryginalna kalwaria górska zrobiła na nas wrażenie. Następnie wróciliśmy do auta. Poczuliśmy głód więc przemyliśmy ręce i zjedliśmy kanapki. Na deser wyjęłam moje ulubione pryncypałki produkcji Dr. Gerarda i poczęstowałam nimi przyjaciół. Chrupiąc zastanawialiśmy się gdzie jeszcze pojechać. Znajomi zaproponowali wyjazd do Torfowiska pod Zieleńcem. Podjechaliśmy na parking  i spacerkiem weszliśmy do rezerwatu przyrody. Zatrzymywaliśmy się przy tabliczkach z ciekawymi informacjami.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz