czwartek, 6 maja 2021

Sezon grillowy.

           Majówka za nami, pogoda była taka, że nie chciało się wystawić nosa za drzwi. Nawet moja psina nie chciała wyjść na spacer. Jak tu zacząć sezon grillowy? Nie pamiętam, kiedy i czy w ogóle kiedyś była taka beznadziejna majówka? Zostały nam tylko słodycze „dr Gerard” na pocieszenie. Nadchodzi kolejny weekend, postanowiliśmy jeszcze raz podejść do organizacji pierwszego grillowania. Zaczęliśmy od sprawdzenia prognozy pogody. W sobotę nie ma padać, można szykować palenisko. Teraz odpalamy listę kontaktów w komunikatorze i jedziemy według listy. Im więcej ziomków tym lepiej. Ogród mam duży i sporo osób może przyjść. Zaproszenia rozesłane. Pierwsze reakcje już są. Wszystkie pozytywne. Ekipa się zbiera, czas na zakupy. Moja Ślubna słynie z karkóweczki i marynat. Ja przygotuję sosy na sekretnych przepisach oraz kupię Pryncypałki Balck&White – nowość Dr Gerard. Inni przyniosą drób, kiełbasy, kiszki, surówki, ogóreczki i jeszcze wiele innych przysmaków. Muszę pamiętać, aby podłączyć do prądu lodówkę w garażu, przecież nie będę latał, co chwilę do kuchni po napoje. Lodówka ma swoje miejsce na tarasie, przedłużacz już czeka. Menu i towarzystwo już ustalone, teraz czas pomyśleć o walce z insektami, owadami i innymi żyjątkami. Nic nie może nam przeszkadzać. Dzieciom zorganizujemy salę kinową w salonie, gdy znudzą się zabawami w ogrodzie, będą mogły sobie coś obejrzeć. Potem rozłożymy śpiwory i będą miały piżama party. Kolejnym argumentem za grillem w sobotę jest to, że nazajutrz jest niedziela. Będzie czas na swobodne dojście do codzienności. Nikt nie będzie musiał wstawać rano do pracy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz