czwartek, 20 maja 2021
Święta na odludziu - czyli kwarantanna cz. VII
Dzień szósty
Rzecz by można, że nie ma tego złego, co by nam zaszkodziło, jeśli to pokonamy. Jeśli z tego co się nam przydarzy w życiu wyciągniemy wnioski, to zebrane doświadczenie może tylko wyjść nam na dobre. Tak też było w przypadku Jarka. Przez święta miał wiele propozycji – aby nie przejmował się tą całą kwarantanną, tylko przebrał się i świętował, z rodziną albo ze znajomymi. Jarek jednak był ostrożny w takim postępowaniu. Już raz zaryzykował tak niefortunnie, że dał się skusić na imprezę, po której właśnie przyszło mu cierpieć. Na dodatek, gdyby został przyłapany na takiej „samowolce”, to mogłoby go to sporo kosztować. Wolał więc świętować sam, emocjonując się meczami piłkarskimi w TV.
Tuż po świętach, Jarek postanowił że będzie robił porządki we wszelakiego rodzaju meblach – szafach, szafkach, szufladach, itp. Nie zdążył jeszcze po remoncie, aby dokładnie uporządkować sobie wszystko, to stwierdził że w ten sposób spożytkuje czas. Jedzenie miał zapakowane próżniowo, więc wystarczyło odgrzać je wtedy jak będzie potrzebował. Jedynym mankamentem było tylko to, że kończył się zapas ulubionych słodyczy firmy Dr Gerard. Ale coś tam jeszcze zostało, natomiast w rozmowie z Anią, został zapewniony przez swoją sympatię, że zaraz po pracy, podrzuci ona Jarkowi pod drzwi, te wszystkie produkty, które on najbardziej uwielbia. Czyli - ciastka pełnoziarniste, Pryncypałki Black&White – nowość Dr Gerard, ciastka Vit’AM Apple and Raisins i markizy. Ucieszył się Jarek z tej obietnicy, ale zawiedziony był tym, jak pomyślał że tak bliska osoba będzie tuż obok, lecz nie będą mogli się spotkać… Trochę jednak ulżyło mu, jak pomyślał, że do końca kwarantanny pozostało tylko cztery dni.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz