niedziela, 15 sierpnia 2021

Goście z daleka nr.2

 

Najbliżsi goście w domu, to wielka radość dla mnie i męża. Tym bardziej, że z córką i jej rodziną spotykamy się raz w roku. Dodatkowo przez wirus nie odwiedziliśmy ich w Czechach. Teraz gdy przyjechali do nas postanowiłam dużo z nimi przebywać nawet wzięłam sobie urlop. Szukałam w Internecie co moglibyśmy odwiedzić. Możliwości są ograniczone ze względu na małe dzieci. W pobliżu jest stadnina koni i postanowiliśmy pójść. Do plecaka spakowałam słodycze Dr. Gerarda i wodę mineralną. Z domu wzięliśmy kawałek suchego chleba dla konia. Szliśmy polną drogą. Izabela spokojnie siedziała w wózku. Natomiast Sara biegała, podskakiwała i zbierała kwiatki. W jedną stronę mieliśmy około cztery kilometry dlatego zrobiliśmy postój na odpoczynek. Mąż córki wyjął najmłodszą pociechę z wózka i opiekował się nią. Na trawie rozłożyliśmy kocyk. Wyjęłam ciastka Dr. Gerarda i wodę. Z przyjemnością pochrupaliśmy sobie.  Po krótkim odpoczynku wyruszyliśmy w dalszą drogę. Na widok koni większych i mniejszych Sara podskakiwała z radości. Dała im suchego chleba. Byliśmy wcześniej umówieni i pani już na nas czekała. Oprowadziła nas po stadninie  i opowiadała co koniki jedzą i jak się nimi zajmować. Potem Było najważniejsze dla Sary. Nauka jazdy na kucyku. Byliśmy pewni, że dziecko będzie się bało, ale była dzielna. W powrotnej drodze chciała przychodzić codziennie. Z tego przeżycia zgłodniała i podjadała ciastka Szkolne o smaku agrestowym.      

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz