środa, 4 sierpnia 2021

Pożar cz.II

 

Witam. W poprzednim poście pisałam o spacerze w towarzystwie ciastek Krakersów Artur ,,Dr Gerard”. Szłam brzegiem rzeki, która przepływa przez moje miasto. Zobaczyłam zarośnięty brzeg, nie mogłam nigdzie usiąść by zjeść kolejne pyszne ciastko Krakersa Artur ,,Dr Gerard”. Wykonałam kilka telefonów w sprawie koszenia, i wszystkiego się dowiedziałam. Po jakimś czasie usłyszałam wycie syren strażackich. Jechali w moim kierunku, bynajmniej tak mi się wydawało. Zobaczyłam unoszący się czarny dym, i postanowiłam udać się w tamtym kierunku. Kiedy zbliżyłam się nieco, zobaczyłam palące się łąki. Znów ktoś bezmyślnie podpalił je, by nie musieć kosić. Zjadłam ostatnie ciastko Krakersa Artur ,,Dr Gerard”, i stałam i patrzyłam jak trwa akcja gaśnicza Nie było wesoło, ogień szybko się przemieszczał, i to w moją stronę. Sucha trawa, łatwo się paliło. Od mojej strony zajechała kolejna jednostka straży pożarnej, poprosili mnie grzecznie abym odeszła, bo w tym miejscu może za chwilę być bardzo niebezpiecznie. Byłam zdenerwowana, bo ogień był przerażający. Odeszłam, ale i tak patrzyłam co robią strażacy. Woda lała się z każdej strony. Dymu było pełno. Pomyślałam, że to naprawdę niebezpieczny żywioł. W ciągu godziny, udało się zagasić pożar. Zebrało się trochę osób, i było mnóstwo dyskusji. Całe szczęście, że ogień nie poszedł w kierunku parku. Do domu wróciłam, wstępując po drodze do sklepu, by kupić słodycze ,,Dr Gerard”. Będzie co opowiadać rodzenie, a przy ciastkach Szkolnych o smaku agrestowym, będzie jeszcze milej. Pozdrawiam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz