Urlop,
urlop i po urlopie. Długo oczekiwany, a już za nami. Zostają wspomnienia i
fotografie. Te kilka dni w roku były dokładnie zaplanowane. Pierwsze plany
mieliśmy w marcu. Potem zmieniliśmy swoje zapatrywania na wypoczynek. Kolejny plan
mieliśmy w maju. A zrealizowaliśmy ten z ostatniej chwili. Wymyślony pod koniec
lipca. Przez te miesiące pewne było to, że zabierzemy słodycze Dr Gerard.
Wszystko zależało od tego, jaka długa będzie podróż. Na bliski wyjazd nad
jezioro zabieraliśmy ciastka Szkolne o smaku agrestowym, a na wyjazd nad Morze
zabraliśmy krakersy Artur. Nasz wypoczynek dyktowany był kalendarzem PGNiG
Summer Superligi. Gdzie grano w piłkę ręczną plażową, tam byliśmy. Ostatni turniej
rozgrywany był w Darłowie a dokładnie Darłówku Wschodnim. Piękne, malownicze
miejsce nad Bałtykiem. Boiska były usytuowane na plaży a mecze finałowe były
transmitowane przez telewizję. Pozostałe były transmitowane na YouTube. Na piachu
spotkały się najlepsze w Polsce drużyny kobiece i męskie. Kluby walczyły o
tytuł Mistrza Polski. Moje skarby od roku uprawiają ten sport, nie mogło nas
tam zabraknąć. Aby połączyć kibicowanie z wypoczynkiem, w Darłówku
zameldowaliśmy się już we wtorek. Mieliśmy kilka dni dla Siebie, Morza i
słodyczy Dr Gerard. Nie leżeliśmy plackiem na plaży, znaleźliśmy czas na spacery
przy zachodzie słońca, rejs po morzu oraz na karuzele. Jednak, gdy zaczął się
turniej, zapomnieliśmy o wszystkich atrakcjach, liczyły się tylko rozgrywki
piłki ręcznej plażowej i kibicowanie. Nasza drużyna wywalczyła Puchar Summer
Superligi. Ze zdartymi gardłami i obolałymi dłońmi mogliśmy wrócić do domu.
Były to niezapomniane chwile, każdemu polecam ten sposób spędzania wolnego czasu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz