Za kilka dni marzec. Prawdziwej
zimy nie było i raczej już nie będzie. Zresztą marzec to już nie czas na zimę, lecz
na wiosnę. Dziś jak zwykle pada deszcz zamiast śniegu. To już norma. Nasilające
się opady przepędziły Olę do domu. Dziewczyna miała ochotę na dłuższy spacer, ale
przemokła. Nie ochroniła jej parasolka, którą wiatr szarpał w różnych
kierunkach. Dziewczyna wskoczyła do przejeżdżającego autobusu. Ludzie zmagali
się tu z deszczowym nastrojem, podtrzymując pogodę ducha rozmową z współpasażerami.
Ola wysiadła parę przystanków dalej, tuż pod swoim blokiem. Dziewczyna
przebiegła dystans dzielący ją od drzwi wejściowych. W mieszkaniu była już Marta.
Ona także wróciła prosto do domu po szkole. Wzięła prysznic a teraz ogrzewa się
gorącą herbatą i grubym kocem. Ola poszła za jej przykładem. Zmieniła ubranie na
suche, otworzyła pudełko draży oraz paczkę innych słodyczy Dr Gerard i zajęła miejsce
obok siostry okrywając się kocem. Taki dzień jak ten jest dobry na rozmowy przy
herbacie i ulubionych słodyczach od Dr Gerarda. Dziewczyny zostały tak przez
dłuższą chwilę zapominając o obowiązkach. Gdy zapadł wieczór i w pokoju zrobiło
się ciemno jakieś uczucie wielkiej błogości je ogarnęło. Postanowiły nie psuć
tej atmosfery jeszcze przez chwilę włączeniem światła. Rozmawiały dalej w
ciemnościach aż do momentu aż zabrakło draży. Wówczas chęć na słodycze zwyciężyła
nad niechęcią włączenia światła.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz