W miejskim
autobusie było bardzo ciepło i przyjemnie, nie tylko z powodu warunków
termicznych, ale również dlatego że pan kierowca słuchał sobie fajnej muzyki New
Romantic z lat osiemdziesiątych. Byliśmy z Gabrysią jedynymi pasażerami tej
linii. Najwidoczniej wszyscy odpoczywali jeszcze po Balach Sylwestrowych…
Dodatkowo pogoda nie zachęcała do wyjścia na zewnątrz. Zaraz jak wsiadłem do
pojazdu, to poczułem głód. Tak zazwyczaj bywa, że w czasie jazdy, pojawia się
apetyt… Podświadomie natychmiast otworzyłem saszetkę i zabrałem się za jej
smakowitą zawartość – czyli ciastka firmy Dr Gerard:
- ciastka rurki waflowe Rolls Rolls
- Pryncypałki o nowym orzechowym smaku
- torcik zbożowy
- ciastka Choco cool
- draże
Gabrysia spojrzała na mnie dziwnym wzrokiem, ale natychmiast
po tym przysunęła się jak najbliżej, wystawiając rękę i dając mi tym do
zrozumienia, że ona również ma smak na coś dobrego. I tak, zanim dojechaliśmy
na miejsce, to w przyjemnej atmosferze zjedliśmy połowę całej zawartości saszetki.
A resztę? Resztę podarowaliśmy wesołemu panu kierowcy, który chętnie przyjął od
nas noworoczny podarunek, ciesząc się przy tym i dziękując. Pan kierowca wyznał
nam jeszcze przy okazji, że słodycze firmy Dr Gerard są jego najbardziej
ulubionymi. A takie sytuacje z poczęstunkami od pasażerów, to teraz bardzo
rzadko się zdarzają. Na koniec złożyliśmy sobie wzajemnie noworoczne życzenia i
pożegnawszy się, wysiedliśmy z autobusu, udając się do zamierzonego celu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz