I tak następnego dnia o umówionej godzinie zjawił się pan
Witold w salonie z telefonami gdzie czekała już na niego Ola. Podeszli oni do
sprzedawcy i zaczęli jemu wyłuskiwać o jaki telefon im chodzi. Sprzedawca
położył przed nimi kilka rodzajów telefonów, a oni zaczęli je oglądać, jednak
nie było modelu takiego o jaki im chodzi więc się pożegnali i ruszyli do
następnego sklepu. I w tym salonie powtórzyła się analogicznie ta sama rzecz
czyli nie było takiego modelu o jaki im chodzi. W drodze już do trzeciego
salonu troszkę zgłodnieli i postanowili kupić małą przekąskę. Ich wybór padł na
tak lubiane przez nich Pryncypałki o nowym orzechowym smaku od ich zdaniem
najlepszego producenta tych słodkości jakim jest ich wytwórca Dr Gerard. Na
zjedzenie po kilka tych ciastek wybrali pobliską ławeczkę na starówce gdzie się
teraz znajdowali. Ledwie jednak wyciągnęli ciastko z torby to u ich stóp nie
wiadomo skąd znalazło już się parę gołąbków, a oni zaczęli je karmić. Ciastek
ubywało, a chętnych do ich degustacji przybywało, także po chwili u ich stup
zrobiła się pokaźna ilość gołębi. Ale po pewnym czasie się skończyły słodkości
i Ola wraz z tatą ruszyli do ostatniego sklepu jaki im pozostał do odwiedzenia.
W tym sklepie jednak sprawy potoczyły się inaczej, już w gablotce Ola
dostrzegła taki model o który to im mogło by chodzić i rzeczywiście
spostrzeżenie okazało się trafne, właśnie taki model telefonu komórkowego pan
Witold kupił swojej mamie na urodziny, a jego córka dostała pokaźną ilość
ulubionych ciastek oczywiście, że tych od Dr Gerarda za fachową pomoc.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz