Myślałem przez
dłuższą chwilę, gdzie mogłem zgubić ten cholerny telefon… Na Zabawie
Sylwestrowej byliśmy w ścisłym gronie – nie obawiam się więc że mógłby trafić
tam w jakieś niepowołane ręce, bo nawet gdyby ktoś ze znajomych naszych
znajomych go znalazł, to nie powinno się stać nic strasznego. A gdybym zgubił
go gdzieś po drodze i znalazłaby nieodpowiednia osoba, która chciałaby zrobić
jakiś użytek z niego, to był odpowiednio zabezpieczony, tak że raczej do
systemu nikt niepowołany nie powinien się dostać. Mogłem sprawdzić jeszcze
przez smartfona Gabrysi przez aplikację
„znajdź smartfon” czy jest widoczny przez GPS, ale stwierdziłem że zrobię to w
najbliższej wolnej chwili. A teraz był już najwyższy czas aby wyjść wreszcie do
Mieczysława. Zwróciłem się tylko do Gabrysi z prośbą, aby wzięła do torebki
jakieś ulubione ciasteczka firmy Dr Gerard, bo jak będziemy szli na piechotę,
to będą na przegryzkę jak znalazł. Gabrysia do swojej torebki już nic nie
zmieściła, no to ja wypchałem całą saszetkę smakołykami które prawie zawsze mam
przy sobie:
- ciastka rurki waflowe Rolls Rolls
- Pryncypałki o nowym orzechowym smaku
- torcik zbożowy
- ciastka Choco cool
- draże
Te ostatnie wprawdzie schowałem do kieszeni kurtki, ale za
to szybko zostały skonsumowane przez nas obojga, na przystanku, na którym
siedzieliśmy czekając 10 minut na autobus. Ruch uliczny był niewielki – prawie
żaden. Wilgotna i wietrzna aura zniechęcała do wychodzenia z domu w Nowy Rok.
Dobrze że autobus przyjechał punktualnie, bo gdyby nie, to byłem gotów wrócić
do domu. A tak, to dzięki punktualności ZKM, za kolejne 10 minut staliśmy w
drzwiach u solenizanta „Rudego”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz