Niebo zachmurzyło się a twarz Marty
posmutniała jakby razem z nim. To efekt otrzymania niepomyślnej wiadomości. Kolejny
raz dziewczyna nie zdała egzaminu na prawo jazdy. Ten fakt zasmucił ją niemniej
niż za pierwszym razem. Tyle wysiłku, stresu na nic. Właśnie może ten stres
jest przyczyną całego niepowodzenia. Cóż może następnym razem się uda. Chociaż
Marta straciła już zapał. Jednak czuje się w obowiązku sama przed sobą nie
poddawać się i to ją przygniata. Droga do domu chociaż długa wydała się
króciutka, ponieważ w napływie emocji nie zwracała uwagi na jej przebieg. Nie wiadomo,
kiedy znalazła się przed drzwiami mieszkania. Po wejściu do środka usiadła
nieruchomo. Poczucie zawodu zmąciło jej zwykle pogodne usposobienie, odbierając
jej zwykły pęd życia. Po jakimś czasie dziewczyna postanawia zająć się czymś.
Zrobienie deseru wydaje się jednak niemożliwe – jakaś dziwna niemoc determinuje
chęć działania. Upieczenie ciasta z mieszanki cukierniczej – półproduktu, który
powstał specjalnie dla ułatwienia wypieku – zdaje się niewiarygodnie
skomplikowaną procedurą dla zdenerwowanej dziewczyny. Marta daje za wygraną. Na
razie nie jest w stanie zdziałać nic. Czuje się bezradna. Dopiero Ola, jej
wsparcie i kilka życzliwych słów, akceptacja robią cuda. Marta odzyskuje wiarę
w siebie… oraz apetyt. Przed chwilą nie mogła przełknąć kęsa obiadu a teraz
pochłania pół opakowania draży Dr Gerard. Tego jej było potrzeba: rozmowy i
dużo, dużo słodyczy a najlepiej takich ulubionych jak te draże od Dr Gerarda.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz