wtorek, 25 lutego 2020

„Tłusty czwartek nie koniecznie tłusty”

Można by stwierdzić, że tradycji stało się za dość. W tzw. „Tłusty czwartek” już dwa dni przed jak byliśmy w Markecie na zakupach, to Justynka postanowiła kupić kartonik pączków w razie „W”, ale głównym asortymentem był Dr Gerard, a to za sprawą dzieciaków Justyny przyjaciółki. Otóż na czwartek byliśmy umówieni na pierwsze spotkanie na nowym miejscu zamieszkania. Koleżanka rano potwierdziła, że będzie po południu z dziećmi i mamą, więc moje kochanie przygotowała duży talerz Słodkich rarytasów takich jak: Draże, ciastka Choco cool i torciki zbożowe Dr Gerarda oczywiście dla dzieciaków. Dla nas uszykowana sterta pączków do kawy, a żeby było śmiesznie to Monika również przyniosła podobną stertę pączków. No cóż jak tłusty czwartek, to tłusty czwartek! My tzn. ja byłem zadowolony z obrotu sytuacji, chociaż raz w roku najeść się pączków na cały rok z góry. Justynka zrobiła kawę dla nas dorosłych, a dla dzieci herbatkę i zasiedliśmy do stołu. Mały Antoś najpierw złapał pączka poskubał, podzióbał i zostawił, a następnie złapał ciastko Choco Cool i zjadł całe ciasteczko, a potem z doskoku porywał Draże. Adaś co prawda starszy, ale również gustował w Słodyczach Dr Gerarda gdyż pączki wydawały mu się za duże i bał się, że nie otworzy ust tak szeroko, a tak naprawdę to prawdziwy „Tadek niejadek”. My wszyscy siedząc przy kawie próbowaliśmy opanować dwie sterty pączków, ale niestety nie udało nam się dokonać tego czynu. Tak naprawdę, to samo spotkanie było dla nas najważniejsze, a pączki, to tak przy okazji

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz