czwartek, 27 lutego 2020

Kolejny wieczór z piłką.


          Kolejny wieczór z piłką nożną. Od kilku dni nie mogłem się doczekać tego spotkania Bayern Monachium kontra Chelsea Londyn. Angielska drużyna w ubiegłym sezonie wygrała Ligę Europy UEFA, więc mecz zapowiadał się bardzo interesująco. Liczyłem na bramki strzelone przez Roberta Lewandowskiego. Chwile oczekiwania umilały mi torcik zbożowy „dr Gerard” i różne krakersy. Krzysiek z kolegami obstawiali ilość bramek Lewego i wynik meczu. Ja byłem ostrożny we wróżeniu. Chciałem, aby Bayern wygrał. W ubiegłym tygodniu niemieckie drużyny wygrały swoje rywalizacje, dlaczego teraz miałoby być inaczej. Wszystko mówiło, że drużyna z Bawarii jest faworytem. Doczekaliśmy się pierwszego gwizdka. Zaczęło się, akcja za akcję. Londyńczycy zagrozili bramce Manuela Neuera. Sytuacje bramkowe mieli piłkarze obu drużyn. Sędzia zakończył pierwszą połowę. Bezbramkową. Trochę nas emocje poniosły, zjedliśmy wszystko, co było pod ręką. Mieliśmy kwadrans na uszykowanie przekąsek na drugie 45 minut. Pomogła nam Marysia, przyniosła z kuchni draże. Pełną miskę. Zaczęła się druga połowa. Robert i jego team ruszyli na piątym biegu. Po pięciu minutach dzięki asyście naszego snajpera padła pierwsza bramka. Po trzech minutach znów Lewy podaje do Gnabry-ego i ten zdobywa swoją drugą bramkę w tym meczu. Ok dwie asysty Lewandowskiego, czas na jego gola. Cała jedenastka Chelsea była bezradna wobec klasy przeciwnika. Doczekałem się w 76 minucie gooooooool. Tym razem na listę strzelców wpisał się ROBERT LLEEWWAANNDDOOWWSSKKIIIIIII. Ataki Bayernu nie ustawały do ostatniego gwizdka. Mecz zakończył się wynikiem 3 do 0. Piękny dobytek bramkowy Niemcy wywieźli z Anglii. Do rewanżu u siebie będą przystępować z chłodną głową. Skończył się mecz i skończyły się słodycze „dr Gerard”. No cóż wszystko, co dobre szybko się kończy. Jednak następnego dnia dotarła smutna wiadomość. Lewy doznał kontuzji i musi pauzować cztery tygodnie. Całą drugą połowę grał z pękniętą piszczelą pod kolanem. Trzymam kciuki za Roberta i życzę szybkiego powrotu do zdrowia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz