poniedziałek, 27 kwietnia 2020

Chwile grozy


Krzysiek to chłop nie lada… Już nie raz chciał mi przestawić głową futrynę! Mało jest takich ludzi jak on. Jak nieraz w dawnych czasach jechał z kimś „maluchem”, to głowę trzymał między kolanami. Ludzie jak to widzieli, to dosłownie pękali ze śmiechu. Kubek na kawę mamy dla niego taki specjalny – półlitrowy…, ale czasami to i tak dla niego za mało – no to robimy mu jeszcze jeden kubek kawy. Krzysiek uwielbia też słodycze. Najlepiej jeśli są to ciastka firmy Dr Gerard. A jeszcze lepiej, jeśli jest ich dużo… - bardzo dużo! Na całe szczęście kupiliśmy dopiero co, podwójnie takie produkty tej firmy:
- ciastka Pryncytorcik
- biszkopty Pasja wiśniowa
- ciastka wielozbożowe Dr Gerard Deli Grano w wersji z kalafiorem lub z burakiem
- ciastka Kremówka Dekorowana Śmietankowo – Morelowa
- draże
Obojętne czy jest to u Krzyśka czy też u nas, to w takim gronie, taki zestaw, za bardzo nie ma większych szans. Tak było i tym razem – wczesny wieczór piątkowy, już było prawie ciemno. Krzysiek przyszedł bardzo mocno podekscytowany. Emocje tłukły nim tak mocno, że aż cały się trząsł. Jak go zobaczyłem, to pomyślałem sobie, że chłopisko zmarzło gdzieś tak okropnie i teraz go tłucze. Albo może chory jakiś…? Teraz tyle mówi się o tym chińskim wirusie… U nas podobno jeszcze tej zarazy nie ma, ale może Krzysiek jest tym pierwszym w Polsce który złapał? Tylko gdzie się mógł zarazić, skoro ani on nigdzie nie wyjeżdżał – ani też do niego nikt nie przyjeżdżał… Po chwili jednak dowiedzieliśmy się, że to wszystko przez tą pogodę, kiedy była śnieżna nawałnica. Kolega jechał wtedy samochodem – wracał z pracy. Wjeżdżał na obwodnicę, akurat w momencie największej zawieruchy. Obróciło go w Okół własnej osi – a na niego nadjeżdżał tir. W tym momencie widział tylko jaskrawe rozproszone światła i słyszał trąbienie samochodów. Przeżył koszmar, ale do tej pory nie ma pojęcia, jak to się stało, że wyszedł z tego bez szwanku…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz