Krzysiek to chłop nie lada… Już nie raz chciał mi przestawić
głową futrynę! Mało jest takich ludzi jak on. Jak nieraz w dawnych czasach
jechał z kimś „maluchem”, to głowę trzymał między kolanami. Ludzie jak to
widzieli, to dosłownie pękali ze śmiechu. Kubek na kawę mamy dla niego taki
specjalny – półlitrowy…, ale czasami to i tak dla niego za mało – no to robimy
mu jeszcze jeden kubek kawy. Krzysiek uwielbia też słodycze. Najlepiej jeśli są
to ciastka firmy Dr Gerard. A jeszcze lepiej, jeśli jest ich dużo… - bardzo
dużo! Na całe szczęście kupiliśmy dopiero co, podwójnie takie produkty tej
firmy:
- ciastka Pryncytorcik
- biszkopty Pasja wiśniowa
- ciastka wielozbożowe Dr Gerard Deli Grano w wersji z
kalafiorem lub z burakiem
- ciastka Kremówka Dekorowana Śmietankowo – Morelowa
- draże
Obojętne czy jest to u Krzyśka czy też u nas, to w takim
gronie, taki zestaw, za bardzo nie ma większych szans. Tak było i tym razem –
wczesny wieczór piątkowy, już było prawie ciemno. Krzysiek przyszedł bardzo
mocno podekscytowany. Emocje tłukły nim tak mocno, że aż cały się trząsł. Jak
go zobaczyłem, to pomyślałem sobie, że chłopisko zmarzło gdzieś tak okropnie i
teraz go tłucze. Albo może chory jakiś…? Teraz tyle mówi się o tym chińskim
wirusie… U nas podobno jeszcze tej zarazy nie ma, ale może Krzysiek jest tym
pierwszym w Polsce który złapał? Tylko gdzie się mógł zarazić, skoro ani on
nigdzie nie wyjeżdżał – ani też do niego nikt nie przyjeżdżał… Po chwili jednak
dowiedzieliśmy się, że to wszystko przez tą pogodę, kiedy była śnieżna
nawałnica. Kolega jechał wtedy samochodem – wracał z pracy. Wjeżdżał na
obwodnicę, akurat w momencie największej zawieruchy. Obróciło go w Okół własnej
osi – a na niego nadjeżdżał tir. W tym momencie widział tylko jaskrawe
rozproszone światła i słyszał trąbienie samochodów. Przeżył koszmar, ale do tej
pory nie ma pojęcia, jak to się stało, że wyszedł z tego bez szwanku…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz