Upłynęło trochę
czasu, zanim Krzysiek uspokoił się i zaczął w miarę normalnie rozmawiać. Kiedy
opadły już w nim emocje, to zrobił się apatyczny i powolny. Gabrysia zrobiła
kubek mocnej kawy i postawiła go przed Krzyśkiem. Podziękował, ale był tak
mocno rozkojarzony, że przewrócił go i rozlał wszystko. To zdarzenie podziałało
na niego tak pobudzająco, że wreszcie był sobą. Kawa rozlała się prawie po
całej powierzchni stołu, na którym leżały nasze smart fony, pilot do
telewizora, gazeta –, oraz rozkosze podniebienia – rewelacyjne produkty firmy
Dr Gerard:
- ciastka Pryncytorcik
- biszkopty Pasja wiśniowa
- ciastka wielozbożowe Dr Gerard Deli Grano w wersji z
kalafiorem lub z burakiem
- ciastka Kremówka Dekorowana Śmietankowo – Morelowa
- draże
Gdyby Gabrysia nie ułożyła ich – notabene w bardzo efektowny
sposób – na nie mniej efektownej paterze, to efekt „wyczynu” Krzyśka byłby
skutkiem niezbyt efektownym działaniem. Na szczęście – smart fony były wodoodporne,
pilot do telewizora też wodoodporny, gazeta przeczytana. Wystarczyło pościerać
rozlaną ciecz i wszystko już było w porządku. Kolejny kubek gorącego czarnego
napoju, Krzysiek zrobił sobie już sam. Szło to jemu strasznie nieudacznie, bo
on ma inny ekspres od naszego, poza tym on ma lewe ręce do obsługi takich
urządzeń i. W domu zazwyczaj to jemu nawet, takie rzeczy jak kawa, herbata –
albo inne napoje, lub jedzenie, przygotowuje żona albo córka. U nas zaś, chciał
zachować się honorowo i przygotować samemu tę kawę. Oboje z Gabrysią
odradzaliśmy jemu tego, bo ktoś z nas zrobiłby to sprawniej, ale Krzysiek jak
już się na coś uprze, to mu nie przegada – i koniec. No i zrobił, ale nie taką
jak chciał, bo była bardzo słaba i nawet smakiem nie przypominała normalnej
kawy. Wypił ją jednak do końca, natomiast uwagę skoncentrował na smaku
znakomitych produktów firmy Dr Gerard.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz