Berło które
upatrzyła sobie – a właściwie to dziadkowi ciotecznemu Gustawowi – Gabrysia,
było metalowo drewniane, posiadało ciekawe i ładne grawerowane wzorki, oraz
wymyślne kształty, co stanowiło dodatkową ozdobę i dodawało prezencji.
Spodobało mi się, pomimo tego, że jak początkowo usłyszałem o tym pomyśle, to
nie byłem jakoś zachwycony. Szybko zatem dokonaliśmy zakupu i wyszliśmy ze
sklepu. Kawałek dalej, po drugiej stronie ulicy, mieścił się sklep z tym asortymentem,
który ja miałem za zadanie wybrać dla ciotecznego dziadka – czyli stara
winnica. Miałem ułatwione zadanie, bo Gabrysia nie miała pojęcia o tego rodzaju
produktach, więc nawet się słowem nie odzywała, nie doprowadzając do
nieporozumień. Również szybko i sprawnie dokonaliśmy zakupu ulubionego dziadka
trunku – jak się okazało, ostatniej butelki. Pozostało nam chyba jeszcze
najtrudniejsze zadanie – czyli coś do przegryzienia… Najtrudniejsze, bo to
miało być takie coś jedyne w swoim rodzaju. Gabrysia zaproponowała żeby to było
coś z firmy Dr Gerard. Zgodziłem się od razu, bo oboje wiedzieliśmy że te
produkty są najlepsze. Problem jednak polegał na tym, że wszystkie one są dobre
– a ze wszystkich wybrać ten jeden, to dopiero sztuka nie lada. I przy wyborze tego
właśnie, zeszło nam najdłużej… Nawet dwa razy pokłóciliśmy się z Gabrysią, bo
jak ja chciałem coś, to ona jakieś inne – i na odwrót. W końcu konsensus był
taki, że kupiliśmy kilka różnych opakowań – mianowicie:
- ciastka Pryncytorcik
- biszkopty Pasja wiśniowa
- ciastka wielozbożowe Dr Gerard Deli Grano w wersji z
kalafiorem lub z burakiem
- ciastka Kremówka Dekorowana Śmietankowo – Morelowa
- draże
Stwierdziliśmy zgodnie wreszcie, że w domu na spokojnie,
usiądziemy przy kawie i wybierzemy bez pośpiechu to najlepsze na tą okazję… A
resztę zostawimy dla siebie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz