poniedziałek, 27 kwietnia 2020
Kaktusy znów się cieszą.
Na balkonie od rana zaczęliśmy przygotowania do wystawienia kaktusów.
Hodowla tych uroczych kwiatów zaczęła się chyba przed dwudziestoma latami.
Kiedy byliśmy w jakimś markecie, już teraz nie pamiętam gdzie to było, kupiliśmy dwa małe kaktusy. Małżonce spodobały się ze względu na wygląd.
O jaki ładny kaktus, -rzekła. Może kupimy sobie.
O ten jesst też piękny, jeszcze takich nie spotkałam.
No pewnie kupmy, -powiedział.
Tak się zaczęła miłość do tych niesamowitych kwiatów.
Obecnie brakuje dla wszystkich miejsca na balkonie. Balkon mamy dość duży, bo jest długi na 5,2 m. Na całej długości barierek stoją skrzynki, a w nich tylko kaktusy..
Po przykręceniu odpowiednich podpórek pod te skrzynki, zrobiłem przerwę na małą czarną, a jak kawka to i coś słodkiego. Kiedy małżonka przygotowywała kawę, ja udałem się do szafki po słodycze Dr Gerarda.
W szafce nie miałem dużego wybory, bo dzień wcześniej byli goście i z zapasu ubyło. Sięgnąłem ciastka Pryncytorcik i biszkopty Pasja wiśniowa i na dziś musi nam to wystarczyć do kawy.
Po posileniu się słodyczami i kawką przystąpiłem do noszenia skrzynek z kaktusami.
Kaktusy te przynosiłem z piwnicy, bo właśnie tam one zimują.
Dzięki temu, że są przechowywane w piwnicy, to kwitną nam przez niemal całe lato.
Wszystkich gatunków tych kaktusów to mamy ok. 40 i prawie wszystkie kwitną.
Są takie, które dopiero po siedmiu latach zakwitają.
Teraz tylko przydałby się deszcz i by świeciło słońce, a za miesiąc powinny pojawić się pierwsze kwiaty.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz