11 listopada przyjechał brat męża z żoną i dziećmi na imieniny Marcina. Po drodze wstąpili na pobliski cmentarz, bo wcześniej nie byli. Miała też przyjechać siostra i rodzice, ale zrezygnowali z powodu nieustającej pandemii. Nasza mała Marysia bardzo cieszyła się na widok kuzynek. Od razu chciała zabrać je do swojego pokoju. Zwłaszcza, że dostała puzzle i klocki. Zaproponowałam zabawę po obiedzie. Nie była zachwycona moją decyzją i zrobiła smutną minkę. Kuzynki usiadły koło niej i zaczęły ją rozśmieszać. Podałam gościom wcześniej przygotowany obiad. Po obiedzie dzieci poszły układać puzzle i klocki. Marcin z bratem poszli na chwilę do warsztatu. Mąż miał problem z autem i chciał się doradzić fachowca, bo jego brat jest mechanikiem. Z bratową mieliśmy czas na swoje ploteczki. Bardzo ją lubię i uważam ją za mądrą kobietę. Po przyjściu naszych mężczyzn zrobiłam kawę i podałam ciasto z pałeczkami kremowymi Dr. Gerarda. Dodatkowo na talerzyk wyłożyłam słodycze tego producenta. Ciasto ładnie się prezentowało i było bardzo dobre. Pociechy usłyszały o ciastkach, to zaraz przybiegły z pokoju. Na talerzyk podałam im ciasto i zrobiłam herbatkę malinową. Bratowa Kasia od razu chciała przepis. Podałam jej zeszyt i zastrzegłam, że najlepsze ciasto jest z tymi kremówkami. Pod wieczór nadszedł czas rozstania i pomachaliśmy sobie ręką na pożegnanie. Mam nadzieję, że podczas spotkania nie zaraziliśmy się wirusem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz