poniedziałek, 23 listopada 2020
Słodycze Dr Gerarda wszystkim smakują.
Na dworze teraz szybko tobi się ciemno, więc spacer po obiedzie też bywa krótszy. Aby choć trochę sobie poprawić nastrój, to kupuję trochę słodyczy Dr Gerarda, które to właśnie poprawiają mi humor.
Właśnie kiedy wróciłem do domu, po krótkim spaceraze, nagle rozległ się dzwonek u drzwi.
Odłożyłem reklamówkę z zakupionymi słodyczami czekoladkami, Pełnoziarnistymi ciastkami zbożowymi Vit’am w małym pokoju i poszedłem otworzyć drzwi.
Witaj, -odezwał się kolega Jacek.
Właśnie przechodziłem z moim Bongo (tak się wabi jego pies) i postawiłem wpaść do ciebie na małą czarną.
No, ok. Wchodź. Będzie mi raźniej, pogadamy.
Weszliśmy do kuchni, nastawiłem na kawę. Na stół wystawiłem salaterkę z wafelkami Pryncypałkami o smaku orzechowym -Dr Gerarda, które zawsze w kuchni mam dla niespodziewanych gości.
Jacek swego pupila odpiął ze smyczy, a my zabraliśmy się za degustację kawy i słodyczy Dr Gerarda.
Kiedy tak sobie gaworzymy na wolne tematy tj, bez polityki, bo to są niebezpieczne tematy, dobiegł nas jakiś szmer w pokoiku.
Co tam się dzieje u ciebie w pokoju -pyta Jacek.
No tak, gdzie masz Bongo? -pytam.
Tam były słodycze. Pewnie piesek się do nich dobrał.
No i stało się. Po moich ciasteczkach pozostało tylko puste opakowanie.
Dobrze, że nie zjadł z opakowaniem, pomyślałem. Na szczęście czekoladek nie ruszył, bo one mogłyby zaszkodzić, gdyż czekolady pies nie powinien jeść.
Cóż? Pozostało posprzątać i iść po nowe zaopatrzenie w słodycze.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz