Listopad kojarzy mi się z uroczystościami Wszystkich święty. Wtedy prawie wszystkie groby są pięknie ustrojone. W tym roku wszystko jest bardziej skomplikowane ze względu na pandemie wirusa. Dopiero w połowie miesiąca pojechaliśmy na dalsze cmentarze. Zadzwoniłam do brata, ponieważ miałam im podać parę rzeczy. Dzieci zostały pod opieką mojej mamy. Wyruszyliśmy w sobotę rano. Po dwóch godzinach byliśmy na cmentarzu. Było bardzo mało ludzi i spokojnie bez obaw odwiedzaliśmy naszych zmarłych. W powrotnej drodze wjechaliśmy na podwórko do brata i tylko chcieliśmy podać pakunki. Bratowa Marysia uparła się, abyśmy weszli, bo przygotowała obiad. W maskach na twarzy poszliśmy do łazienki i umyliśmy oraz zdezynfekowaliśmy ręce. Dopiero po tych czynnościach skierowaliśmy się do kuchni. Od razu podaliśmy przywiezione rzeczy. Dodatkowo dałam dzieciom Pełnoziarniste ciastka zbożowe Vit’am i pałeczki kremowe produkcji Dr. Gerarda. Maluchy podziękowały zabierając szybko słodkie przysmaki. Trzecią paczkę smacznych przysmaków dałam bratowej. Siedzieliśmy w kuchni, ale przy osobnych stołach. Gdy Marysia podawała nam obiad, to zakładała maskę. Po obiedzie gospodarze zrobili kawę z dodatkiem ciastek Dr. Gerarda. Nasza wizyta też była inna ze względu na panującą trudną sytuację. Nie planowaliśmy spotkań świątecznych. Pewnie Boże Narodzenie będziemy spędzać osobno. W tych czasach niczego nie można zaplanować. Pod wieczór podziękowaliśmy gospodarzom i szczęśliwie wróciliśmy do domu. Dzieci już smacznie spały. Tylko mama czekała na nasz przyjazd.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz