wtorek, 17 listopada 2020

Koraliki

 

Witam. Kolejny listopadowy dzień. Rano zaświeciło słońce, lecz już po południu zaczął padać deszcz. Dobrze, że zdążyłam zrobić zakupy. Wpadałam do sklepu, nawkładałam słodycze firmy ,,Dr Gerard” do koszyka, jeszcze mleko i mięso. I do domu. Do ciepłego domku. Zrobiłam sobie kawę i rozpakowałam paczkę ciastek Krakersy faces ,,Dr Gerard”. Zastanawiałam się czym mam się zająć by  nie zwariować. Przez chwilę siedziałam i jadłam tylko ciastka Krakersy faces. Po chwili postanowiłam zajrzeć do moich skarbów, które zbierałam latami. Chodzi głownie o biżuterię i takie tam rzeczy. Nazbierało się tego pełne szuflady i szkatułki. Korali mam tonę, a chodzę w jednym srebrnym łańcuszku. No i zaczęło się układacie, przekładanie, oglądanie. Chrupiąc ciastka Krakersy faces ,,Dr Gerard”. Nazbierałam tego złomu kilka kilogramów. Byłam zdecydowana na wyrzuceniu jak najwięcej. I tak też zrobiłam. Zostawiłam sobie tylko wartościowe rzeczy. A kilogramy zwykłych koralików zapakowałam do wielkiego pudła. Zastanawiałam się przez chwilę, czy czasem nie zanieść je do piwnicy, aż w końcu wstałam i poszłam od razu do śmietnika. Wiedziałam, że jak zaniosę je do piwnicy to tam znów będą leżąc latami. Nie łatwo było się rozstać z rzeczami, które zbierane są latami. Zawsze przychodzi taka myśl, a może jeszcze się to przyda. I znów chowa się to do szuflady i leży to latami. Ja postanowiłam od razu wszystko wyrzucać. I to był dobry pomysł, tak jak dobrym było pomysłem kupienie kilku paczek słodyczy ,,Dr Gerard”. Pozdrawiam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz