„W
poniedziałek ja nie mogę,
Bo mam zdalne
zadanie
A
we wtorek i w środę
Ty masz on –
line sprawozdanie
No
a w czwartek ja nie mogę
Bo mam na
kamerce zebranie
W
piątek e – dziennika sprawdzanie
Ty
w sobotę też nie możesz
Bo na zakupy
ganiasz
Ale
za to Niedziela, niedziela będzie dla Nas”
Tak można śpiewać piosenkę Czerwonych gitar. Mój tydzień właśnie tak wygląda. Dwoje dzieci, dwa komputery i lekcje on – line. Ale za to niedziela była super. Jeździliśmy z jednych gości w drugie. Rano byliśmy u wujka na imieninach, w ramach kwiatka kupiliśmy czekoladki „dr Gerard”. Do kawki był tort ciasteczkowy a dla maluchów ciastka Pałeczki kremowe. Tam posiedzieliśmy do obiadu. Wróciliśmy do siebie, wzięliśmy psa i poszliśmy odwiedzić kuzynkę i jej rodzinę. Właśnie skończyli kwarantannę i można było wspólnie zjeść ciastka Kremówka dekorowana i wypić herbatkę. Nie widzieliśmy się od miesiąca, wpierw kuzynka złapała covid a potem, gdy wróciła do pracy pozostali domownicy mieli kwarantannę. I tak zleciały trzy tygodnie. Wieczorem zadzwonił szwagier i zaprosił nas na świeżą rybkę. Nie mogliśmy odmówić. Bardzo lubimy ryby a żony brat jest wędkarzem i udał mu się połów. Przy tej okazji mogliśmy porozmawiać na temat zbliżających się Świąt. Czyli jakie prezenty kupujemy dzieciakom. Przepraszam, jakie prezenty przyniesie Święty Mikołaj. Gdy wróciliśmy do domu był już późny wieczór. Dzieci poszły spać a ja nie chciałem zasnąć, wiedziałem, że jak otworzę oczy będzie poniedziałek i znów życie on – line.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz