Dzień Matki za nami. Teraz pora na święto dzieciaków. Moje imieniny i rok będzie się zbliżał ku końcowi. Przynajmniej dla mnie. Niedawno witaliśmy nowy rok, dni stawały się, co raz dłuższe. Od czerwca sytuacja się odwraca. Tylko słodycze Dr Gerard zawsze są smaczne. Moja córuchna już negocjuje prezent na dzień dziecka. Syn jest starszy, więc kasa jest najlepszym upominkiem. Jednak moja księżniczka ma wymagania. Jedną z propozycji był iPhone. Nie ma szans, bym musiał kupić dwa takie same telefony. Potem chciała wafelki Pryncypałki, ten pomysł uzyskał akceptację. Przemyślała sprawę i uznała, że to za mało. Może lalkę kooky loos. Na ten moment uczepiła się myśli o bębnie do kibicowania. Tak się jej spodobało wybijanie rytmów w czasie meczy, że chce mieć własny bęben. Nie będzie musiała się z nikim dzielić. Ciekawe, gdzie będzie ćwiczyć bębnienie. Nasza drużyna jest na turnieju w Holandii. Chyba nie będzie kibicować przed telewizorem? Kupię Rogaliki pudrowane, one pozwolą mi się odprężyć. Jednak już jedenastego czerwca jest kolejny turniej w moim mieście i będzie mogła się wyżyć. Wpadłem na pomysł, aby kupić dzieciom bon podarunkowy do jakieś sieci sklepów. Żona wybiła mi ten pomysł z głowy. Każde z dzieci jest w innym wieku i ma inne zainteresowania. Dlatego musiałem wyszukać prezentu dla córki. Ceny nowych bębnów zrobiły na mnie wrażenie. Kilka lub kilkanaście stówek za instrument do kibicowania? To za dużo. Wszedłem w ogłoszenia na OLX. Tam znalazłem kilka ciekawych i niedrogich bębnów. Wykonałem kilka telefonów. Teraz czekam za kurierem, który ma przywieźć paczkę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz