Witam. Niesamowita spotkała mnie historia. Pewnego majowego dnia, kiedy zapomniał o mnie cały świat a tylko mi się tak wydawało. I właśnie w taki dzień, kiedy siedziałam w towarzystwie słodyczy firmy ,,Dr Gerard”, a dokładne z ciastkami Drażami, dostałam telefon. Kiedy odebrałam, usłyszałam głos mojej córki i syna, którzy razem wykrzykiwali niespodzianka, niespodzianka. Nie wiedziałam o co chodzi, wzięłam kolejne ciastko, czyli kilka Draży ,,Dr Gerard” i odłożyłam telefon. Mąż w pracy, a dzieciaki miały być u swoich znajomych, więc jaka mogła to być niespodzianka. Byłam trochę zawiedziona, ponieważ dzień mamusiek w tym roku był smutny. Dzieciaki tylko wybiegając z domu krzyknęły wszystkie dobrego. Pomyślałam sobie, że może coś wieczorem zorganizują, ale była cisza. W duchu pomyślałam, że odwdzięczę się im w dniu ich święta, czyli Dnia Dziecka pierwszego czerwca. A tutaj dzisiaj, pod koniec maja jakaś czeka na mnie niespodzianka. Myślałam, że to po prostu żart. Kolejne pyszne ciastko Draże,, Dr Gerard” zniknęło w moich ustach. Minęło dwadzieścia minuta i w domu miałam całą rodzinkę. Mąż skończył bardzo wcześnie pacę i dzieci wróciły od znajomych. Poprosili mnie abym szybko się ubrała i wychodzimy. Nie mogłam zadawać żadnych pytań po prostu to była niespodzianka z okazji minionego Dnia Matki. Do torebki wrzuciłam dwie paczki ciastek ,,Dr Gerard”, a były to wafelki Pryncypałki i Rogaliki pudrowe i wyruszyłam w nieznane. Co było dalej, o tym napiszę w kolejnym poście. Pozdrawiam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz