Maj to bardzo miłym jest miesiącem i to nie tylko ze względu na to, że wiosna wtedy w pełni, że jest wreszcie ciepło na dworze.
Wśród wielu majowych świąt to jeszcze wkradły się też urodziny wnuka.
Tak to w sobotę było małe rodzinne spotkanie.
Kiedy my dorośli usiedliśmy do stołu by się poczęstować dobrym tortem i słodyczami Dr Gerarda, które już od niepamiętnych czasów goszczą na rodzinnym stole.
Wśród pięknie ułożonych wafelek Pryncypałek, Rogalików Pudrowanych centralne miejsce zajmowały ciasteczka Mafijne w polewie czekoladowej.
Nasi mali milusińscy wraz z towarzyszącym im pieskiem Karolka wyszli na podwórko. Opiekować się miał najstarszy Mikołaj, więc my starsi nie zwracaliśmy uwagi co się tam dzieje.
Do tej pory, to raczej wszystko było ok.
Po jakimś czasie słyszymy straszny płacz Karolka.
Wszyscy zerwaliśmy się by biec na pomoc, bo coś się tam dziej.
Dobrze, że drzwi szeroki, to babcia i dziadek się razem zmieścili w drzwiach, bo inaczej to mogłoby być następna tragedii.
Gdy tak wszyscy wypadli przed dom, by ratować małego Karolka, okazało się, że to w zasadzie tylko płacz za straconymi ciasteczkami.
Karolek miał w rączce opakowanie herbatników Animals Butter -Dr Gerarda, które sobie podjadał. Oczywiście piesek go pilnował, chodził krok w krok za nim. Ten mały Karolek nie zdawał sobie sprawy, że jest pilnie obserwowany i kiedy tylko na chwilę położył ciasteczka na ławce, to już było po nich.
Dobrze, że te ciastka nie miały czekolady, bo Azorek już zdążył wszystkie pożreć nim doszło do interwencji właścicielki.
W nagrodę Karolek otrzymał następną paczkę ciastek i sprawa została załagodzona.
Teraz nuż nie idę z ciastami do ogrodu, powiedział Karolek i wrócił do domu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz