środa, 21 września 2022

Jesień

 

Wielkimi krokami zbliża się jesień. We wrześniu jeszcze jest ciepło, ale poranki są zimne. Powoli zbieram plony w postaci warzyw i owoców. Jest ich wyjątkowo mało ze względu na susze i chłodne dni w maju. Z jabłek i śliw robię przetwory na zimę. Dzieci Marcinek i Agnieszka trochę mi pomagają. Prac jest sporo, ale ja lubię przebywać na świeżym powietrzu. Z najbliższą sąsiadką  Marysią dzielimy się swoimi plonami. Ona dała mi trochę cukini i buraczków. Ja natomiast dałam jej wiaderko węgierek i jabłka. Wieczorem wstąpiła Marysia pożyczyć 2 kg cukru do przetworów. Ona robi powidła nie mieszając je przez trzy dni. Nie mogę się do tego przekonać, ale jej naprawdę wychodzą. Siedziałyśmy dłużej więc zrobiłam herbatę malinową i na talerzyk wyłożyłam końcówkę pryncypałek produkcji Dr. Gerarda. Chrupałyśmy smaczne ciastka i dyskutowałyśmy na różne tematy.  Na szczęście była to sobota i następnego dnia nie musiałyśmy się zrywać do pracy. Dodatkowo mieliśmy zaproszenie od teściów na obiad. Cieszyłam się, że nie musiałam stać pół dnia przy garach. W południe pojechaliśmy do teściów. Dzieci biegały po podwórku, a ja pomagałam w kuchni. Potem szybko pozmywałam naczynia i poszliśmy na taraz korzystać ze słonecznej pogody. Teściowa  ułożyła sernik i biszkopty Dr. Gerarda. Natomiast ja zrobiłam do nich kawę.        Miło spędziliśmy czas w gronie rodzinnym.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz