Osiedle było
całkiem spokojne – zwłaszcza o tak późnej porze. Jacek mieszkał tam w samym
środku, w domku położonym na samym środku ogrodu, który otoczony był
berberysowym żywopłotem. Kolorystyka ogrodzenia była niezwykła i przyprawiała w
zachwyt niejedną osobę. Po ogrodzie ganiały sobie dwa średnie teriery. Kiedy Jacek
zbliżał się do swojej posiadłości, radośnie zaczęły poszczekiwać i skamleć. Zaraz
po tym w korytarzu zaświeciło się światło. Agata w drzwiach wejściowych
pojawiła się z nienadzwyczajną miną…
- Trafiłeś? – Zapytała
nadzwyczaj łagodnie Agata, przegryzając ulubione draże z firmy Dr Gerard.
- A GPS mnie
przyprowadził… - Złośliwie skłamał Jacek, gdyż już dawno temu padła mu komórka.
Takie sytuacje
Jackowi nie zdarzają się zbyt często… Tym bardziej nie ma się co dziwić Agacie,
że denerwowała się o swojego męża. Jacek chciał powiadomić swoją żonę o tym że
może wrócić nieco później, ale pechowo, kiedy już chciał zadzwonić do Agaty, to
jego komórka skończyła swój żywot. Poprosił też mnie abym zadzwonił, lecz Agata
ma tak skonfigurowany telefon, że blokowane są wszystkie połączenia spoza listy
kontaktów. Ona jednakże tak bardzo się nie denerwowała, bo wiedziała o tym że
jesteśmy obaj na rynku, od instruktorki śpiewu, która prowadzi ich córki w MDK.
Bardziej zdenerwowana była tym, że już w poniedziałek dziewczynki miały iść do
szkoły i należało zrobić w tym celu jeszcze jakieś ostatnie zakupy – a Jacek
się do nich zobowiązał. Na szczęście nazajutrz była niedziela handlowa i można
było te zaległości nadrobić. Do zanotowanej listy z zeszytami, ołówkami oraz
innymi szkolnymi akcesoriami, Agata dopisała Jackowi jeszcze do kupienia:
- ciasteczka Szkolne
- krakersy MIX solone
- ciastka w kształcie zwierzęcych łapek Cookie Paws
- biszkopty Pałeczki kremowe
- bagietki Baguettes Tomato&Olive Oil – nowość Dr
Gerarda
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz