poniedziałek, 23 września 2019

Podróż z Dr Gerardem cz. II


Witam. Poprzednio pisałam, jak nam przebiegała podróż. Dobrze, że ze sobą zabrałam słodycze ,,Dr Gerard” czyli ciasteczka szkolne, i słone przekąski. Słodycze umiliły nam przedłużającą się podróż. Od początku były przeboje kolejowe. Najpierw opóźnienie, a potem zdublowane miejsca. Ciasteczka szkolne oraz draże ,,Dr Gerard”, pozwoliły na to, by się zbytnio nie denerwować. Kiedy już byliśmy w wagonie, konduktorzy kolejny już raz pomogli nam w znalezieniu wolnych miejsc. I jak poprzednio panowie zostali poczęstowani pysznymi słodyczami ,,Dr Gerard”. Bardzo im smakowały ciasteczka szkolne. Krążyli koło nas cały czas, i pytali czy wszystko gra. I grało do czasu, kiedy w głośniku nie usłyszeliśmy komunikatu, o przymusowym zatrzymaniu pociągu. Ogłosili awarię czegoś tam . Niestety w tym dniu nie mieliśmy szczęścia, i wiedzieliśmy na pewno, że nie dotrzemy na miejsce na szesnastą godzinę. Musieliśmy zadzwonić, i poinformować koordynatora zawodów, że w tym dniu nie wystartujemy. Naszą grę w kręgle, przeniesiono nam  na kolejny dzień. Z mniejszym zdenerwowaniem, zajadaliśmy się słodyczami ,,Dr Gerard”  graliśmy w karty. Niestety, zabrakło nam słodyczy ,,Dr Gerard”. A Pan, który jeździł z wózkiem spożywczym, niestety nie miał ciastek naszej ulubionej firmy. Musieliśmy czekać, aż wysiądziemy z pociągu. Po wielogodzinnej podróży dotarliśmy w końcu do hotelu.  A jak wyglądała podróż powrotna, o tym w kolejnym poście. Pozdsrawiam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz