wtorek, 6 października 2020

„Jesienne porządkowanie ogródka”

Siostra po powrocie z pracy za granicą złapała się za głowę jak zobaczyła swój ogródek, ani mąż, ani dzieci nie przyłożyli się do zapewnienia jako takiego wyglądu ogródka. Dlatego Jola zwróciła się do nas z zapytaniem o pomoc w uporządkowaniu ogródka i warzywniaka w jednym. Zgodziliśmy się, tym bardziej weekend na wsi czyste powietrze, z dala od hałasu. Dodatkowym atutem pobytu u siostry, to warzywa nie skażone opryskami, no chyba że tzw. kwaśnymi deszczami, ale gdzie ich nie ma. W piątek po powrocie z pracy Justynka spakowała najpotrzebniejsze rzeczy na kilkudniowy pobyt na wsi i najważniejszą rzecz na świecie tj. żelazną rezerwę Dr Gerarda, która zawierała między innymi: wafelki Pryncypałki kokosowe, ciastka Kremówka dekorowana, Pełnoziarniste ciastka zbożowe Vit’AM i jeszcze ciastka Listki kruche. Solidna porcja Słodyczy co najmniej na dwa dni musi wystarczyć, gdyż w pobliżu żadnych marketów nawet małego sklepiku nie ma. Kawa bez choćby małej Słodkiej wkładki, to nie kawa. Szwagier po drodze z pracy podjechał po nas i zawiózł nas na miejsce jesiennych porządków. Rozgościliśmy się i tak na dobrą sprawę na robienie jakichkolwiek porządków po przyjeździe nie było najmniejszego sensu, gdyż za chwilę się ściemniało. Za to miło wieczór spędziliśmy w towarzystwie siostry. W sobotę wczesnym rankiem pobudka zjedliśmy śniadanie i zabraliśmy się za porządkowanie czegoś co wcześniej wyglądało jak ogródek warzywny. Najpierw wyrywaliśmy zielsko z przeznaczeniem na kompost i niektóre warzywa jak np. marchewka, buraczki w kosze i do chlewika. Około południa zrobiliśmy przerwę na kawę, ponieważ każdemu z nas tak bardzo chciało się kawy, że nie potrafiliśmy dalej pracować. Po umyciu rąk żoneczka sięgnęła do torby po Słodycze Dr Gerarda żeby uprzyjemniły nam smak kawy i stało się! Dr Gerard rozłożył nas na łopatki, a raczej jego przepyszne, wyborne Słodycze, ale niestety zobowiązanie pomocy było silniejsze. Sobotę mieliśmy bardzo pracowitą, ale zrobiliśmy wszystko co było do zrobienia. Niedziela była dla nas, zrobiliśmy pożegnalnego grilla do tego pozostałe Słodycze Dr Gerarda i weekend minął jak z bata strzelił.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz