czwartek, 22 października 2020

wyjazd na grzyby cz 9

W końcu ich autobus opuścił rogatki miasta i teraz Ola przez szybę autobusu mogła oglądać pola to znowu las, a jak przez niego przejeżdżali to wydawało się iż to jest właśnie to miejsce gdzie jadą na grzyby ale nic z tego autobus dalej mknął drogą. Wreszcie po dość długiej jeździe jak się wydawało Oli kierowca zatrzymał autobus i oznajmił wszystkim, że właśnie dojechali do miejsca docelowego. Jeszcze przed wyruszeniem na grzybobranie ustalili oni godzinę powrotu z grzybobrania i po takim załatwieniu sprawy wszyscy ruszyli w las. Godzina była jeszcze dość wczesna i na kaloszach Oli pojawiły się kropelki rosy od roślin. Pierwszego prawdziwka znalazł pan Witold i to bardzo okazałego. Czas mijał im na zbieraniu grzybów także z każdą chwilą ich kosze się zapełniały. W południe zrobili sobie przerwę na posiłek najpierw zjedli kanapki by na koniec podelektować się resztą jaka to im została wafelek pryncypałek od jak mawiają najlepszego producenta tych słodyczy jakim jest ich wytwórca Dr Gerard. O żądanej godzinie przybyli na miejsce gdzie stał ich autobus i jak się okazało to należeli oni do osób które to nazbierały najwięcej grzybów więc jak wynikało to będzie ich pokaźna ilość na ususzenie jak i na zawekowanie.

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz