Za oknem piękna wiosna, słoneczko, wysoka temperatura i kwitnące przebiśniegi. Dla mnie to okres, którego nie znoszę. Wszystko przez alergię. Dzisiaj miałem wizytę u lekarza alergologa. W zachowaniem bezpieczeństwa, maseczki, dystans i dezynfekcja. Nigdy nie wiadomo, czy wizyta odbędzie się o czasie, czy będzie godzina obsuwy. Zabrałem na przekąskę wafelki Wafers firmy „dr Gerard”. Przydały się, opóźnienie było solidne. Miałem czas przygotować się do wywiadu lekarskiego, co mi dolega, czy mam duszności itd. W poczekalni nie byłem sam. Liczba pacjentów jest ograniczona, mimo to znalazły się dwie Panie, które były strasznie rozmowne. Cisza na holu, więc nawet, gdy się nie chce, to i tak słychać każde słowo. Rozmowa zaczęła się od, który numer jest w gabinecie, potem przeszły na pogodę a skończyły na domowych wypiekach. Wiadomo dwie starsze Panie mają duże doświadczenie. Moją uwagę przykuły, gdy zaczęły o deserze z Pryncypałkami. Wafelki te są moimi ulubionymi, więc ich nazwa podziałała na mnie jak magiczne zaklęcie. Nastawiłem uszu i słuchałem, jedna z nich kupiła Pryncypałki Black&White – nowość Dr Gerard i przygotowała na zimno deser z serkiem mascarpone. Do dekoracji użyła te wafelki i wiórki kokosowe. Jak Kobiety weszły na temat dekorowanie ciast, to ślinka ciekła. Normalne, że dekorują owocami i galaretką, ale wykorzystują również, draże Maltikeks, orzechy, migdały, kandyzowane owoce, wiórki, posypki, polewy, bitą śmietanę a czasami lody. Modliłem się o to, by przyszedł jakiś facet, miałbym, z kim porozmawiać. Bo słuchanie tych Pań było dla mnie torturami. Jak one mogły rozmawiać o tak pysznych deserach w porze pierwszej kawy? Siedziałem i odliczałem pacjentów, miałem wrażenie, że czas stanął w miejscu. Kiszki zaczęły mi marsza grać. Wszystkie wafelki już zjadłem, co robić? Uratowała mnie Pani asystentka, która poprosiła mnie do gabinetu. Poczułem ulgę, będę żył.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz