poniedziałek, 29 marca 2021

Nagłe zaskoczenie.

Za oknem świeci słońce jujż od rana, więc trzeba iść na spacer pomyślałem. Pandemia szaleje, strach się z ludźmi spotykać, bo nie wiadomo kto jest nosicielem. Dobrze, że w pobliżu jest lasek, wiec tam się wybiorę, pomyślałem sobie. Na śniadanie zrobiłem kakao i paczkę VIT’AM APPLE AND RAISINS - pełnoziarniste ciastka zbożowe z jabłkami i rodzynkami wzbogacone w witaminy i składniki mineralne, spałaszowałem by nabrać energii. Przed wyjściem do plecaka spakowałem trochę słodyczy Dr Gerarda: -rurki z kreme, markizy i wafelki Wafers, to na wszelki wypadek gdyby spacer znacznie się przedłużył. W lesie już powoli czuć wiosnę, gdzieniegdzie pojawiają się żółte kwiatki, a i nawet motyek mignął wśród krzaków. Oczywiście pozwoliłem sobie zdjąć maseczkę, by pooddychać świeżym powietrzem, którego tak brak na co dzień. Na szczęście w lesie na ścieżkach było pusto i nikogo nie było widać. Spacerowałem sobie w zasadzie beż zastanawiania się gdzie idę, bo lasek jest na tyle mały, że w każdą stronę idąc to zawsze wyjdzie się do któreś drogi. Zasłuchałem się śpiewu ptaków, które akurat chyba specjalnie dla mnie zaczęły swój koncert. Nagle za zakrętu wybiega pies, a za nim jakaś postać. Dobrze, że pies nie szczekał, bo chyba by mnie bardzo wystraszył, gdyż bylem zasłuchany w śpiew i nie zwracałem uwagi co się wkoło dzieje. Na szczęście ten człowiek odeswał się i poznałem, że to kolega. A co to za pies, przecież miałeś innego. No tak, -odrzekła Wojtek. Tamtego niestety już niema i po miesiącu nie wytrzymałem i znów mam psa i tak sobie biegamy po lesie. Wiesz na emeryturze to się nidzi, a tak to mam rowarzysza z którym sobie biegam i dzięki temu jestem zdrowszy. Piesek wyczuł chyba moje zapsy słodyczy, bo zaraz zaczął szczekać i podskakiwać do mojego plecaka. Tak to musiałem podzielić się z Kaprysem moimi rurkami z kremem i dopiero wtedy przestał na mnie szczekać. To teraz pamiętaj, że masz dla niego coś mieć do zjedzenia, bo on to pamięta takich, którzy go częstują i zawsze będzie upominał się od ciebie o coś do zjedzenia, -powiedział mi Wojtek. Rozstając się umówiliśmy się na sobotnie bieganie po lesie. Tylko ciekawe jak mi to pójdzie, bo będzie to dla mnie ciężka sprawa na pierwszy raz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz