poniedziałek, 22 marca 2021

Rozkosz i rosterka

Są tacy ludzie, na których kawa nie działa wcale a wcale. Bogusia i Zbyszek właśnie mają tak, że wypijają późnym wieczorem mocną kawę – albo dwie – i kładą się spać. W sobotę – wprawdzie nie przed położeniem się spać, ale w czasie kiedy było już ciemno – Zbyszek miał wielką ochotę na kawę i ciasteczko. A jak powiedział o tym Bogusi, to ona też nabrała ochoty… Za chwilę siedzieli już sobie oboje i popijali małą czarną, zagryzając sobie do niej przepyszne ciasteczka firmy Dr Gerard: - rurki z kremem - Pryncypałki Black&White – nowość Dr Gerard - wafelki Wafers - markizy Zachwycając się wybornym smakiem tych wszystkich dobrodziejstw, cieszyli się że mają to wielkie szczęście doznawać rozkoszy ich smaku. Zbyszek szybko wypił i zjadł co swoje, zaczął więc rozmyślać o tym, cóż to następnego dnia przygotują ze swoją żoną na obiad. Temat jednak był niezwykle trudny. Jak on coś Bogusi zaproponował, to ona miała krzywą minę. A jak Bogusia poddała jakiś pomysł, to znów Zbyszkowi nie pasowało. Zbyszek zasugerował, że może zamówią pizzę – ale Bogusia skrzywiła się mówiąc, że ostatnio jak zamówili, to było surowe ciasto i brzuchy ich bolały, aż myśleli że to rota wirus. Kotlet schabowy również trudny był do zjedzenia a ziemniaki zimne i zsiniałe… W końcu Bogusia wpadła na taki pomysł, żeby pojechać na obiad do ojca Zbyszka. Był on kiedyś świetnym kucharzem i przyrządza rewelacyjne – jedyne w swoim rodzaju – bitki wołowe w ziołowym sosie z aksamitką. Zbyszek aż przełknął ślinkę, po tym jak przypomniał sobie smak tych wołowych bitek, które robi jego ojciec.. Poderwał się z fotela i sięgnął po telefon, aby zadzwonić do swojego ojca – czyli pana Grzegorza.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz