Kolejny upalny dzień. Cóż czerwiec – nie ma co się dziwić. Marta czuje się szczęśliwa na samą myśl o lecie. Dwa upalne miesiące a może nawet trochę więcej to dla dwudziestolatki samo szczęście. Dziewczyna lubi spędzać czas w plenerze. W wolnej chwili jeździ nad wodę z przyjaciółmi. Często zbiera jagody i grzyby w lesie. Lubi ten wakacyjny luz. Kilka rzeczy do plecaka, na nogi trampki i może ruszać w drogę… a tyle jeszcze miejsc do odkrycia. Przyjaciół nie trzeba długo namawiać – tak jak Marta lubią działać spontanicznie. Wczoraj była decyzja – dziś kupno biletów. O siedemnastej z minutami pociąg do Zakopanego. Marta po pracy szybciutko wraca do mieszkania. Prysznic przed wyjazdem obowiązkowo. Dwie bluzki trzeba wziąć na zmianę i krótkie spodenki i…jeszcze piżama. O posiłku także trzeba pamiętać. Jest upał, jeść się nie chce a więc markizy i ciastka pełnoziarniste Dr Gerard na drogę wystarczą. Nieduży plecak, wygodny ubiór – Marta czuje swobodę. W ostatniej chwili przed odjazdem wpada do pociągu. Odnajduje swoje miejsce i przyjaciół którzy są już w komplecie. Między nimi trwa dyskusja – wszyscy ożywieni. I to jest to co Marta lubi – zero nudy. Dziewczyna nie wie jeszcze o co chodzi ale to nic nie szkodzi. Za chwilę odnajdzie się w temacie, tymczasem lokuje się między ludźmi. Ktoś robi miejsce na plecak, ktoś inny zagaduje. Na stoliczku są przekąski i słodycze. Wszystko jak trzeba, tak jak dziewczyna lubi. A zatem w drogę – ku przygodzie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz