Trochę się rozjeździłam, bo byłam na ogólnopolskich zawodach w półfinałach kobiet w warcabach stupolowych w Giżycku. Po raz pierwszy przyjechałam do tej miejscowości. Giżycko położone jest między jeziorami Kisajno i Niegocin. Jest sporo atrakcji w tym rejonie, ale my mieliśmy inne zobowiązania. Z całej Polski zjechało ponad trzydzieści pań w średnim wieku. Walka była zacięta, bo do finału wchodzi dziewięć pań. Trzy najlepsze osoby z finału nie mogą brać udziału w półfinałach. Ja po trudnych bojach zajęłam trzecie miejsce z czego byłam bardzo zadowolona. Tym sposobem zakwalifikowałam się na finały, które mają odbyć się w Ustce. Oprócz rywalizacji mieliśmy również grilla. Było chłodno i krótko siedziałyśmy na podwórku. Następnego dnia po obiedzie organizator zaprosił nas na kawę i ciastko. Byłyśmy tym gestem pozytywnie zaskoczone. Kelnerki podały nam kremówkę i kawę. Oprócz tego na talerzykach leżały moje ulubione biszkopty i pryncypałki Dr. Gerarda. Więc częstowałyśmy się nie zwracając uwagi na kalorie. Potem będziemy się odchudzać. Dodatkowo umilała nam czas ładna muzyka. Następnego dnia była ostatnia runda. Po południu oficjalne zakończenie z udziałem burmistrza. Rozdanie pucharów i pogratulowanie osobom, które dostały się do finału. Zaraz po zakończeniu zamówiliśmy taksówkę do dworca, żeby zdążyć na pociąg. Większość trasy jechałam z koleżanką. Z nudów podjadałyśmy biszkopty Dr. Gerarda. Zadowolone wspominałyśmy mile spędzony czas. Na dworcu chwilę poczekałam na męża i autem wróciliśmy do domu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz