poniedziałek, 28 czerwca 2021

Rodzinne spotkania nr. 3

 

Przez cały okres pobytu chodziliśmy nad morze korzystając z pięknej pogody. Po obiedzie Agnieszka starała się zapewnić nam  dodatkowe atrakcje. Zaprosiła nas na spacer. Zwiedzaliśmy latarnie morską i podziwialiśmy widoki. Chodziliśmy po promenadzie oraz po molo. Przechodziliśmy koło figury syrenki. Wszyscy zrobili sobie z nią zdjęcia. Z kanału wypływały statki turystyczne. Mąż koniecznie chciał popłynąć takim statkiem. Były drogie bilety więc zrezygnowaliśmy. Na zakończenie  wędrówki poszliśmy na lody. Bardzo dużo jest budek z lodami, ale ona już wie, które są najlepsze. Po drodze stała pani z miniaturkami lodów i poczęstowaliśmy się. Były dobre, ale bardzo roztopione. Stanęliśmy w kolejce za lodami. Jedna gałka kosztowała pięć złotych, ale była wyjątkowo duża. Natomiast Marysi dałam biszkopty produkcji Dr. Gerarda. Mąż Agnieszki jest oficerem wojska polskiego i opowiadał o bunkrach Bluchera  różne ciekawostki. Dlatego w ostatni dzień pobytu poszliśmy je zwiedzać. Dawniej Ustka była rybacką osadą. Teraz można spotkać odrestaurowane  domy w biało brązową kratę. Ta miejscowość jest jedną z najpopularniejszych  uzdrowisk. Teraz, gdy siostra mieszka nad morzem,  pewnie chociaż raz w roku przyjedziemy w odwiedziny. Za nim pojechaliśmy, to w sklepie zrobiliśmy sobie zakupy na prowiant. Ja kupiłam dodatkowo biszkopty i pryncypałki Dr. Gerarda. Przy pożegnaniu wzruszyliśmy się nawzajem. Obiecała, że w sierpniu do nas przyjadą. W drodze powrotnej mieliśmy kilka postojów na stacji benzynowej. Po kilku godzinach szczęśliwie zajechaliśmy do domu. 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

u             

     

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz